Asystentka trenera polskich biegaczek narciarskich Aleksandra Wierietielnego, Justyna Kowalczyk, razem z kadrowiczkami trenuje na lodowcu Dachstein w Alpach Salzburskich. Nasze reprezentantki podczas obozu w Austrii przygotowują się do nowego sezonu.
W poniedziałek Kowalczyk na swoim koncie na Twitterze udostępniła zdjęcie z treningu, pod którym zamieściła zabawny komentarz. - Zwiezda baleta bądź jak krowa na lodzie. Moje ulubione warunki - napisała dwukrotna mistrzyni olimpijska (w Vancouver w 2010 r. i Soczi w 2014 r.) na portalu społecznościowym.
- Jasne, że wyjeżdżamy codziennie raniutko na lodowiec po to, żeby sobie zdjęcia porobić i na mojego tłitera wrzucić - zażartowała sportsmenka z Kasiny Wielkiej w odpowiedzi na pytanie jednego z internautów, czy trening na nartach na tafli lodowej coś daje.
Zwiezda baleta bądź jak krowa na lodzie
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 15 października 2018
Moje ulubione warunkipic.twitter.com/l6aM7z9I8j
- Takich słabych warunków śniegowych na Dachsteinie jeszcze nie widziałam. A jeżdżę tu od lat 19 (!!!). Nic to, najważniejsze, że dziewczyny mają możliwość biegać na nartach, bo i to - patrząc na prognozy pogody - może się niedługo skończyć. I tak jest radość! - tak kilka dni temu Kowalczyk narzekała na pogodę w Austrii.
Warto podkreślić, że asystentka Wierietielnego przyjechała na obóz z pękniętym żebrem. 35-latka udała się w Alpy praktycznie prosto z oddziału neurologii w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu, gdzie przebywała na badaniach.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki ma nowy pomysł, jak zdobyć K2 zimą. "Musimy zmienić trzy rzeczy"
Czy gdyby nie asystentka, to w SF nie byłoby biegów i o biegach?