Pierwszy taki przypadek w historii? Przy dopingu POLADA może ukarać nie tylko sportowca

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Marcela Marcisz
Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Marcela Marcisz
zdjęcie autora artykułu

To może być wydarzenie bez precedensu. W 2017 roku, za doping podczas mistrzostw Polski, została ukarana jedna z biegaczek narciarskich. Pierwszy raz POLADA może jednak zdyskwalifikować również osobę, która podała zawodniczce zakazany środek.

W tym artykule dowiesz się o:

Całą sprawę ujawnili dziennikarze "Przeglądu Sportowego". W lutym 2017 roku u jednej z biegaczek wykryto trimetazydynę. Środek zmniejsza zużycie tlenu w sercu i pomaga wykorzystać glukozę w celach energetycznych. Zawodniczce groziła czteroletnia dyskwalifikacja. Ostatecznie zawieszona została jednak tylko na półtora roku, ponieważ ustalono, że przed zawodami była przeziębiona i niedozwolony środek przyjęła nieświadomie.

Mimo że okres dyskwalifikacji już się skończył, to przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego nie ujawnili o jaką osobę chodzi. Dziennikarzom "Przeglądu Sportowego" udało się jednak ustalić, że zdyskwalifikowana została Marcela Marcisz, która wówczas przebywała poza kadrą narodową.

Na podstawie raportu POLADY ustalono, że agencja prowadzi jeszcze jedno śledztwo w sprawie innej osoby. Jest ona jednak powiązana z dyskwalifikacją Marceli Marcisz. Sprawa jest w toku. Zawodniczka nie chciała komentować afery. Głos zabrał natomiast jej ojciec, który według rozmówców "Przeglądu Sportowego" mógł być zamieszany w doping córki.

ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"

- To jest cholernie przykre, że mnie albo moje dwie córki wiąże się z tą sprawą. Zapewniam, że nie mamy z tym nic wspólnego. Takie pomówienia dotykają rodzinę i kiedy najmłodsza córka jest w kadrze narodowej, a druga pracuje jako trenerka, bardzo im to szkodzi - powiedział Marek Marcisz. Dziennikarze "PS" zapytali również Ryszarda Cybrucha, czyli trenera w klubie do którego podczas mistrzostw Polski 2017 należała Marcisz, czy jest zamieszany w całą sprawę? - Prawdopodobnie Marcela trochę nakłamała. Nie mam nic więcej do powiedzenia - odpowiedział szkoleniowiec.

Śledztwo w całej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Cieszynie. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła POLADA. Na razie nie zdradzono szczegółów i nazwiska, ale za podanie osobie uczestniczącej w wydarzeniu sportowym - bez jej zgody - substancji zabronionej, grozi grzywna albo kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 3.

Taka może być odpowiedzialność karna. Natomiast sportową, osoba, która podała niedozwolony środek zawodniczce, najprawdopodobniej już poniosła. Według informacji portalu biegowki24.pl podający otrzymał czteroletnią dyskwalifikację. Trwa jednak procedura odwoławcza, więc nie ma jeszcze ostatecznej decyzji.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)