- Nawet nie zdjęła dekoracji... - żali się Ekaterina Szagowa, dyrektor szkoły sportowej im. Olgi Daniłowej w obwodzie włodzimierskim. Kobieta miała zostać zaatakowana choinką przez utytułowaną biegaczkę narciarską pod koniec grudnia, gdy panie omawiały kwestie dotyczące procesu nauczania w placówce.
Jak opisuje rt.com, Olga Daniłowa zwołała spotkanie z Szagową, bowiem była rozczarowana procesem edukacji w szkole, zarzucając dyrektor niekompetencję. Podobno narzekała też na kiepską aktywność uczniów.
Według Szagowej, do ataku doszło w momencie, w którym dyrektor przypomniała Daniłowej, że ta przez pięć lat nie odwiedzała szkoły. Wtedy była mistrzyni olimpijska miała chwycić pobliską choinkę i zaatakować Szagową.
"Daniłowa potwierdziła, że między paniami doszło do konfliktu, ale oskarżyła też Szagową, która też miała ją zaatakować" - relacjonuje rt.com.
Najciekawsze jest to, że badania lekarskie obu kobiet nie ujawniły żadnych oznak rzekomych napadów. Sprawą zajmuje się policja.
Daniłowa ma na swoim koncie m.in. trzy medale olimpijskie, wywalczone na IO w Nagano w 1998 roku (dwa złota, jedno srebro). Krążków byłoby więcej, gdyby nie fakt, że Rosjanka po igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City w 2002 roku została przyłapana na dopingu. Pozbawiono ją dwóch medali wywalczonych w USA (złoto i srebro), do tego zawieszono ją na dwa lata.
ZOBACZ WIDEO: Kot powoli odbudowuje formę. "Jeden z dwóch skoków był dobry. Wiem gdzie popełniam błąd"