W Oberwiesenthal stało się wszystko, co mogło się stać. Izabela Marcisz najpierw wywalczyła srebrny medal w sprincie stylem dowolnym, potem brązowy na 5 km stylem klasycznym i wreszcie srebro na 15 km ze startu masowego. Do kolekcji medali brakowało złota. I ono było możliwe, tym razem w drużynie, co dawałoby jeszcze większą dawkę radości dla kibiców sportów zimowych w Polsce.
Polki przybiegły pierwsze po sztafecie 4x3,3 km. Były łzy szczęścia. Zaraz po nich pociekły jednak łzy rozgoryczenia, smutku, wściekłości. Okazało się, że nasza najlepsza młoda biegaczka, Iza Marcisz, zasugerowała się tym, jak pobiegła jej rywalka z Niemiec i... pomyliła trasę. Pobiegła po krótszej pętli. Nie było innej opcji - dyskwalifikacja.
"Taka szkoda dziewcząt. Płaczemy" - napisała na Twitterze Justyna Kowalczyk, idolka biegaczek, multimedalistka, a zarazem asystentka trenera Aleksandra Wierietielnego.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Piekielnie trudne zadanie Dawida Kubackiego. "Stefan Kraft się obroni!"
Nie wyobrażam sobie rozpaczy sportowca, który daje z siebie wszystko, a potem, w jednej sekundzie, tak wiele traci. Przecież Polki włożyły olbrzymi wysiłek nie tylko podczas zawodów, ale przede wszystkim przygotowań do nich.
Ale po nocy przychodzi dzień - w tym przypadku wyświechtane powiedzenie może zyskać szczególną wymowę.
Wreszcie jest nadzieja, że po Kowalczyk polscy kibice będą świadkami kolejnych sukcesów w biegach narciarskich. Marcisz w Oberwiesenthal nie tylko zdobyła worek medali, ale też udowodniła, że żaden z nich nie był przypadkiem. Niezależnie od stylu biegu i dystansu, zawsze stawała na podium.
Polki, mimo fatalnego zakończenia sztafety, osiągnęły dobry czas. Nie tylko jedno nazwisko jest więc nadzieją na sukcesy w seniorskim sporcie. I to na tym powinniśmy się skupić. Przepadł jeden krążek, ale jeszcze wiele można zdobyć - tych o znacznie większym znaczeniu.
Tym, co martwi jest niepewność ws. sztabu polskiej kadry w biegach. 72-letni Wierietielny jest podobno zmęczony pracą i planuje odejść na zasłużoną emeryturę. Trener, który tworzy fantastyczny duet z Kowalczyk jest nieodzownym elementem polskich sukcesów. Jego rezygnacja byłaby potężnym ciosem w polskie biegi. Jeśli okaże się, że pogłoski o jego ew. odejściu są przesadzone, możemy ze spokojem przyglądać się rozwojowi biegów w Polsce. Jeśli nie - ogromne talenty mogą polec bez mentora wskazującego jedyną właściwą drogę do triumfów.
Polska sztafeta straciła złoty medal. Media: "słuszna dyskwalifikacja" >>
Szykują się zmiany w polskiej kadrze. Wierietielny i Kowalczyk mogą odejść >>