"Czuję się teraz trochę tak, jakbym była w bajkowej krainie, i tylko ciężka fińska muzyka, obrazki z Warszawy i pogrążonej w pandemii Polski mnie z tej bajki wyrywają" - napisała w felietonie dla "Gazety Wyborczej" Justyna Kowalczyk. Polka wraz z reprezentacją naszego kraju przebywa na zgrupowaniu w Olos. Na własnej skórze przekonała się o tym, jak w Finlandii wygląda walka z pandemią koronawirusa.
W Finlandii dotąd zdiagnozowano 19 419 przypadków zakażenia koronawirusem. Rekordowy dzienny przyrost to 412 przypadków. Zmarło zaledwie 371 osób. Finlandia jest stawiana jako wzór walki z koronawirusem. "Na każdym kroku podkreślana jest rola aktywności fizycznej w walce z pandemią. Lasów Finom nikt nie zamknął. Radzą sobie z pandemią najlepiej w Europie. Brałabym przykład" - dodała Kowalczyk.
Polka po przyjeździe do Finlandii musiała przejść test na obecność koronawirusa. Wynik był negatywny. Do czasu jego otrzymania Kowalczyk musiała przebywać na "softkwarantannie". Jak przyznaje, nikt nie sprawdzał, czy przestrzegała kwarantanny, ale poddała się obowiązującym procedurom z pełnym zaangażowaniem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem
Kowalczyk dodała, że w Finlandii nawet osoby przebywające na kwarantannie mogą wychodzić z domów, by przez godzinę potrenować w samotności. "Każdemu choremu, który jest w dobrym stanie, zalecana jest godzina aktywności fizycznej w odosobnieniu. To tak zwana softkwarantanna" - napisała Kowalczyk.
Dzięki aktywności fizycznej Finowie rzadziej chorują. W Polsce rząd zdecydował się m.in. na zamknięcie siłowni, basenów i klubów fitness, a w pierwszej połowie roku zabroniono nawet wstępu do lasów, parków i innych terenów zielonych.
Czytaj także:
Bukmacherzy wytypowali faworyta sezonu. To żaden z Polaków
Horngacher wyciąga asa z rękawa. Mistrz olimpijski wraca do Pucharu Świata