Dominacja Norweżek w kobiecych biegach narciarskich trwa już od wielu lat. Ostatnią zawodniczką spoza tego kraju, która wywalczyła Kryształową Kulę była... Justyna Kowalczyk. Działo się to jednak jeszcze w sezonie 2012/13. Od tego czasu zawodniczki ze Skandynawii górowały w Pucharze Świata.
W tym roku stanie się jednak inaczej. Reprezentantki Norwegii zdecydowały się odpuścić udział w zawodach Pucharu Świata z powodu pandemii. Pojawiły się jedynie na inauguracji w Kuusamo, a powróciły dopiero po Tour de Ski.
Na tej sytuacji najbardziej skorzystały Amerykanki. Rosie Brennan wygrała dwa biegi w Davos i objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ. Była jedną z głównych kandydatek do zwycięstwa w Tour de Ski. Tam jednak dobrze radziła sobie jedynie w pierwszych biegach, a później osłabła. Prym wiodła za to jej rodaczka Jessica Diggins, która wygrała dwa etapy, w pozostałych czterech stała na podium i jako pierwsza zawodniczka spoza Europy odniosła triumf w tej imprezie.
Wygrana w Tour de Ski dała Diggins żółtą koszulkę liderki Pucharu Świata. Amerykanka jednak się na tym nie zatrzymała, w ubiegły weekend okazała się najlepsza na 10 kilometrów techniką dowolną w Falun i ma aż 270 punktów przewagi nad drugą w klasyfikacji Julią Stupak. Rosjanka będzie najgroźniejszą rywalką Amerykanki w walce o Kryształową Kulę.
Johaug po powrocie nie dominuje
Therese Johaug powróciła do Pucharu Świata na bieg łączony w Lahti. Norweżka wygrała go w cuglach, a jej rodaczki zajęły pozostałe miejsca na podium. Później jednak nie dominowała, jak nas do tego przyzwyczaiła. W ubiegły piątek w wyścigu na 10 kilometrów techniką dowolną przegrała z Jessicą Diggins, a dzień później na 10 kilometrów klasykiem musiała uznać wyższość Szwedki Linn Svahn oraz Julii Stupak.
Wiele wskazuje na to, że przerwa niekonieczne wyszła Norweżkom na dobre i nie będą już wygrywać seryjnie tak, jak to miało miejsce przez ostatnich kilka lat. Zwłaszcza, że pozostało już tylko kilka biegów w tegorocznym PŚ, a pewni rozegrania możemy być zaledwie trzech z nich. W najbliższy weekend odbędzie się sprint łyżwą w Ulricehamn, a tuż przed MŚ w Oberstdorfie zaplanowano sprint klasykiem i 10 kilometrów stylem dowolnym w Novym Mesćie na Morawach.
Po MŚ Puchar Świata miał przenieść się do Norwegii, ale nie wiadomo czy surowe pandemiczne obostrzenia w tym kraju nie storpedują planów FIS. Jeśli jednak wszystko ułoży się dobrze, to w drugi weekend marca odbędą się dwa biegi w Oslo, a finał Pucharu Świata najpewniej zostanie rozegrany tydzień później w Lillehammer. W kalendarzu FIS próżno szukać o tym informacji, jednak sam ośrodek poinformował o tym na swojej oficjalnej stronie.
Trzy Polki z punktami PŚ
Najwyżej z Biało-Czerwonych w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata znajduje się Izabela Marcisz. Polka w tym sezonie aż pięciokrotnie znalazła się w najlepszej trzydziestce Pucharu Świata. Dwudziestolatka dokonała tego w cyklu Tour de Ski. Reprezentantka Polski poradziła w nim sobie bardzo dobrze, zajęła ostatecznie 29. miejsce i ma na swoim koncie 43 "oczka" w klasyfikacji generalnej PŚ.
O cztery punkty mniej wywalczyła Monika Skinder. Polska sprinterka punktowała jednak głównie na samym początku sezonu, a jej rekordem jest 15. lokata w zawodach w Davos. Dwukrotnie w czołowej trzydziestce plasowała się także Weronika Kaleta.
Miejsce | Zawodniczka | Kraj | Punkty |
---|---|---|---|
1. | Jessica Diggins | USA | 1174 |
2. | Julia Stupak | Rosja | 904 |
3. | Rosie Brennan | USA | 879 |
57. | Izabela Marcisz | Polska | 43 |
60. | Monika Skinder | Polska | 39 |
99. | Weronika Kaleta | Polska | 8 |
Dominacja Bolszunowa
W Pucharze Świata panów dominator jest tylko jeden. W klasyfikacji generalnej prowadzi Aleksander Bolszunow, który wiedzie prym w tegorocznym cyklu. Zgromadził aż 1613 "oczek", a drugi w tej klasyfikacji Iwan Jakimuszkin ma na swoim koncie o ponad połowę mniej punktów.
Podobnie jak w przypadku pań Norwegowie wycofali się po biegach w Kuusamo, gdzie minicykl wygrał Johannes Hoesflot Klaebo. Później jednak na dystansach dominował już Bolszunow, który okazał się najlepszy we wszystkich wyścigach, z wyjątkiem biegu na 30 kilometrów stylem łączonym w Lahti.
W Tour de Ski Rosjanin wygrał 5 z 8 etapów, a w pozostałych trzech stał na podium, co dało mu zwycięstwo w całym cyklu z ogromną przewagą. Wprawdzie po powrocie Norwegów do PŚ w biegu łączonym znalazł się poza podium, lecz miała miejsce podobna sytuacja jak w przypadku pań. W następnym tygodniu zawodnicy ze Skandynawii już nie dominowali i Bolszunow wygrał oba biegi dystansowe w Falun.
Stało się jasne, że Rosjanin zdobędzie drugą z rzędu Kryształową Kulę. Dla niego najważniejsze będą jednak mistrzostwa świata w Oberstdorfie. 24-latek nie ma na swoim koncie bowiem żadnego złota w karierze zdobytego na mistrzowskiej imprezie. Wiele wskazuje na to, że w tym roku w końcu dopnie swego.
Tylko jeden Polak z punktami
W tym sezonie jedynie Maciej Staręga może pochwalić się punktami zdobytymi w Pucharze Świata. Reprezentant Polski dwukrotnie znalazł się w czołowej trzydziestce. Za każdym razem plasował się jednak w trzeciej dziesiątce i zdobył łącznie 10 punktów do klasyfikacji generalnej cyklu.
Miejsce | Zawodnik | Kraj | Punkty |
---|---|---|---|
1. | Aleksander Bolszunow | Rosja | 1613 |
2. | Iwan Jakimuszkin | Rosja | 774 |
3. | Maurice Manificat | Francja | 588 |
106. | Maciej Staręga | Polska | 10 |
Czytaj więcej:
Stefan Horngacher jak Jose Mourinho? Niemiecka dziennikarka odniosła się do tego porównania
Skoki narciarskie. Murańka ma szansę na przeskoczenie poziom wyżej. "Teraz jeszcze brakuje luzu"
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"