Tomaszewski grzmi nt. rywalki Szeremety. "Natychmiast do dymisji"

Materiały prasowe / Na głównym zdjęciu: Jan Tomaszewski (Mateusz Czarnecki/WP SportoweFakty), w ramce: Lin Yu-Ting (Markus Gilliar - GES Sportfoto/Getty Images)
Materiały prasowe / Na głównym zdjęciu: Jan Tomaszewski (Mateusz Czarnecki/WP SportoweFakty), w ramce: Lin Yu-Ting (Markus Gilliar - GES Sportfoto/Getty Images)

Choć igrzyska olimpijskie w Paryżu dobiegły już końca, emocje wciąż są żywe. Jan Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem" powrócił do tematu Lin Yu-Ting, z którą walczyła Julia Szeremeta. - Kwas pozostaje - nie ukrywa.

Igrzyska olimpijskie w Paryżu zapamiętamy między innymi dzięki srebrnemu medalowi w boksie, który zdobyła dla naszego kraju Julia Szeremeta. To pierwszy taki krążek od 32 lat w tej dyscyplinie, co należy niewątpliwie docenić.

Choć z początku tylko złoci medaliści mogli liczyć na dwupokojowe mieszkanie, jako nagrodę od Polskiego Komitetu Olimpijskiego, deweloper Profbud zmienił jednak zdanie i również srebrne medalistki otrzymają własne lokum. W tym gronie jest oczywiście nasza pięściarka.

- Nawet dziecko w przedszkolu by to zrozumiało. Jest to jakaś rehabilitacja PKOl, który powinien nie dopuścić Julki do walki z tą osobą - nie ukrywa w rozmowie z "Super Expressem" Jan Tomaszewski.

ZOBACZ WIDEO: "Król Kibiców" witał Szeremetę i siatkarzy. Oberwało się... piłkarzom

"Tą osobą" ekspert "SE" nazywa 28-letnią, tajwańską pięściarkę Lin Yu-Ting. Zawodniczka minionym roku została wykluczona z mistrzostw świata, ponieważ według Międzynarodowej Federacji Bokserskiej (IBA) miała mieć zbyt wysoki poziom testosteronu, a w badaniu DNA męskie chromosomy XY.

- Przecież nie miała żadnych szans na zwycięstwo. Ja to nazywam tak: "nie ta kategoria hormonalna” - ocenił były bramkarz reprezentacji Polski. - Kwas jednak pozostaje. Moim zdaniem szef MKOl Thomas Bach powinien natychmiast podać się do dymisji! - grzmi Jan Tomaszewski.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) wyjaśnił jednak, że testy przeprowadzone przez IBA "były bezprawne i brakowało im wiarygodności". Dlatego też nie było podstaw, żeby nie pozwolić jej na wzięcie udziału w najważniejszej imprezie czterolecia. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że Lin Yu-Ting nie jest kobietą.

- Oskarżenie pojawiło się właściwie równo ze startem olimpijskiej rywalizacji kobiet. Jego podstawą stały się słowa Umara Kremliowa - szefa organizacji IBA (blisko związanego z Putinem - przyp. red.). Oskarżył dwie zawodniczki (również Imane Khelif - przyp. red.) o to, że "próbowały oszukać swoje koleżanki udając kobiety", a testy DNA miały potwierdzić, że są mężczyznami - wyjaśniał w rozmowie z WP SportoweFakty (---> TUTAJ) Kacper Bartosiak, dziennikarz współpracujący z TVP Sport.

---> Nowa inwestycja Fury'ego. Wkrótce zadebiutuje na torze
---> Poderwali F-16. Szaleństwo, jak przywitali rywalkę Szeremety

Źródło artykułu: WP SportoweFakty