Julia Szeremeta zdecydowanie. "Tam nigdy nie zawalczę"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Instagram / szeremeta15984 / Julia Szeremeta
Instagram / szeremeta15984 / Julia Szeremeta
zdjęcie autora artykułu

- Czy czuję się złotą medalistką? Patrzę na to obiektywnie - mówi nam Julia Szeremeta. - Dostałam mnóstwo telefonów, za duże pieniądze. Ale mówię: "nie, dziękuję" - opowiada pięściarka, srebrna medalistka z Paryża.

W tym artykule dowiesz się o:

Julia Szeremeta była objawieniem na ostatnich igrzyskach olimpijskich. 21-letnia pięściarka dotarła do finału i przegrała z Lin Yu-Ting z Tajwanu w kategorii do 57 kilogramów. Jest jednak prawdopodobieństwo, że wynik może zostać zmieniony. Yu-Ting przeszła testy, sprawa jest w toku. - Na wyniki badań hormonalnych czeka się około trzy miesiące - mówił nam Tomasz Dylak, trener Julii Szeremety. - Wszystko jest po stronie MKOl, to oni przeprowadzali badania - podsumował. A co na to zawodniczka? Pięściarka mówi o swoich odczuciach i ofertach, jakie otrzymuje po IO.  Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jak wygląda życie po zdobyciu medalu na igrzyskach? Julia Szeremeta: Przez pierwsze cztery dni od finałowej walki spałam może dwanaście godzin. Zaczęły się spotkania, wywiady. Od kilkunastu dni żyję nie na walizkach, a na kółkach. W zasadzie mieszkam w samochodzie. Przemieszczam się po całej Polsce, z jednego końca na drugi.

I jak się z tym czujesz?

Czuje się zmęczona, ale jest fajnie. To ważny czas dla polskiego boksu. Chce pociągnąć temat, by zainspirować młodzież do uprawiania sportu. Nie muszą przychodzić na salkę walczyć. Niech dzieciaki chociaż wyjdą na podwórko. Jest intensywnie, ale jeszcze daję radę. Wiem, że to moje "pięć minut". Spodziewałaś się takiej popularności?

Lubię wywiady, telewizję. Podoba mi się występowanie przed kamerą. Stresu nie odczuwam. To prawda, nie jest łatwo gdzieś pojechać czy wyjść na miasto. Ludzie podchodzą po zdjęcia i autografy, albo machają mi z daleka, wołają. Odbiór mojej osoby jest bardzo pozytywny. Kibice pytają głównie o walki na igrzyskach i najbliższe starty. Dotarło do ciebie, co osiągnęłaś?

Wszyscy mi o tym dookoła przypominają, więc tak, zakodowałam, że mam medal. Ale swojej finałowej walki jeszcze nie obejrzałam. Nie było na to czasu. Powoli zbieram się do tego. Kluczowe pytanie brzmi: jaki to ostatecznie będzie medal?

Kurczę, zobaczymy, czas pokaże. Testy antydopingowe się odbyły, do tego jeszcze testy płci. Po około trzech miesiącach wszystko się wyjaśni. Ja ogólnie o tym nie myślę. Mam srebrny medal, cieszę się z tego, choć wiadomo - ze złotym krążkiem byłoby jeszcze milej. Zobaczymy. A czujesz się złotą czy srebrną medalistką?

Mówiąc obiektywnie, zdobyłam srebrny medal, ponieważ przegrałam walkę finałową. Złoto byłoby dla mnie bonusem, to byłoby coś wspaniałego. Bez względu na to, co się wydarzy, mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Stało się tak, jak zapowiadałam. Jechałam do Paryża po medal i przywiozłam go do Polski. Otrzymałaś nie tylko medal, ale także mieszkanie, samochód, sporo gotówki. Przyjemna wyprawka dla tak młodej osoby.

Zdecydowanie tak. Zostałam mocno doceniona i nagrodzona, za co dziękuję. Będę mogła zabezpieczyć swoją przyszłość, spokojnie trenować i o nic się nie martwić. Mieszkania jeszcze nie odebrałam. Wiem, że jest w trakcie budowy. Na razie czekam na informacje w sprawie odbioru. Podobno dostajesz sporo propozycji z różnych federacji freak fightowych.

Cały czas dobijają się do mnie organizatorzy i proponują, bym zawalczyła na ich gali. Tomasz Adamek, który po latach złamał się i stoczył już dwie walki we freakach, na naszych łamach radzi ci, żebyś skorzystała z tej oferty.

Mam do tego tematu inne podejście. Chce iść drogą sportową i nie planuje tam walczyć teraz ani w przyszłości. W ogóle?

Tak, w ogóle. Odpowiadam tylko: "Nie, dziękuję". Każdy, kto dostaje ofertę finansową, mówi, że kwoty robią wrażenie. To prawda, zgadzam się. Ale sporo zyskałam samymi igrzyskami. To byłaby mniej więcej podobna kwota, którą dała mi olimpiada. Mówisz o całym pakiecie, czyli pieniądzach za medal, mieszkaniu, samochodzie i innych nagrodach finansowych?

Tak, mniej więcej o takich pieniądzach. Czyli licząc na szybko, wyszłoby około miliona złotych.

Mówię orientacyjnie, bo na wstępie odmówiłam, dlatego nie negocjowaliśmy warunków finansowych. Nie chcę wchodzić w to środowisko, bo moim celem jest uprawianie sportu w czystej postaci i zachęcanie młodzieży do ruchu, a nie do tego typu rzeczy. Twoje ambicje to? Jestem dalej głodna. Chcę jechać po medal na igrzyska olimpijskie do Los Angeles za cztery lata. Po drodze są mistrzostwa świata, Europy. Może po drodze stoczę jakąś fajną walkę zawodową? Obecnie powoli wracam do zajęć. Po igrzyskach zrobiłam już trzy pierwsze treningi. Chcę szlifować formę, technikę. W tym roku wystąpię na mistrzostwach Polski seniorek. Są gale Suzuki Boxing Night, też zamierzam się tam pokazać. Tak wygląda mój plan do końca tego roku. A co z wakacjami?

Może niedługo będą. Na razie nie było na to czasu. Miałam spotkanie z panem prezydentem Lublina, kilka eventów, wywiady. Za kilka dni mam gościć u prezydenta Andrzeja Dudy. Jak reagujesz na takie aktywności?

Widzieliśmy się już z panem prezydentem w wiosce olimpijskiej. Graliśmy razem w ping-ponga. Przyznam, że prezydent dawał radę. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy, było sympatycznie. Jak kurz nieco opadnie i moje aktywności się zmniejszą, to pierwsze co zrobię, to pójdę się porządnie wyspać.

rozmawiał Mateusz Skwierawski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty