Władimir Kliczko: Jestem zdruzgotany stratą drogiego przyjaciela
Niemiecki miliarder i zwolennik Ukrainy Rainer Schaller nie żyje. Ciało jego i jego syna zidentyfikowano dwa tygodnie po katastrofie na Karaibach. To duży cios dla Władimira Kliczki, dla którego był bliskim przyjacielem.
Niemiecki miliarder zginął podczas katastrofy lotniczej, do której doszło 21 października w rejonie Limon we wschodniej Kostaryce.
Prywatny odrzutowiec Rainera Schallera rozbił się, podchodząc do lądowania.
Zwłoki Niemca i jego syna znaleziono na drugi dzień od katastrofy, ale zidentyfikować je udało się dopiero dwa tygodnie po całym zdarzeniu! Poinformowano o tym w specjalnym komunikacie. Łącznie na pokładzie odrzutowca było sześć osób.
"Pozostawił po sobie dziedzictwo, a ci, którzy mieli szczęście go poznać, się z tym zgodzą" - dodał w swoim wpisie Kliczko.
"Naprawdę tęsknię za tobą i twoją rodziną. Kocham cię bracie, spoczywaj w pokoju" - zakończył Kliczko. Do wpisu dołożył filmik, na którym wspólnie z bratem Witalijem witają Schallera podczas jego wizyty w Kijowie.
Schaller majątku dorobił się w branży fitness. Był założycielem RSG Group i jednym z największych biznesmenów w swoim kraju.
I am devastated over the loss of a dear friend #RainerSchaller. He was an amazing father, leader, supporter and overall good human. He left a legacy behind him and those who were lucky enough to know him would all agree. I truly miss you and your family. I you Kumpel, RIP bro pic.twitter.com/uQ0VfSWCsg
— Klitschko (@Klitschko) November 4, 2022
Zobacz także:
"Robi z siebie głupka". Kliczko nie zdzierżył po kontrowersyjnej decyzji
Mistrz olimpijski na froncie. Zdradził, co zmierza tam robić. Szokujące słowa!