Michalczewski zaskoczony formą Chalidowa. "Dziwi mnie"

Tomasz Adamek pokonał Mameda Chalidowa podczas gali XTB KSW Epic. Dariusz Michalczewski w rozmowie z WP SportoweFakty nie ukrywa zaskoczenia tym, że Chalidow wygrał dwie z trzech rund. Mówi nam też o swoim ewentualnym powrocie do ringu.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Mamed Chalidow i Dariusz Michalczewski WP SportoweFakty / Michał Dominik / KSW / Na zdjęciu: Mamed Chalidow i Dariusz Michalczewski
Starcie Tomasza Adamka z Mamedem Chalidowem było największym wydarzeniem gali XTB KSW Epic w Gliwicach. Obaj swoje najlepsze lata mają już za sobą, ale w sobotni wieczór dali kibicom wiele emocji. Ostatecznie wygrał były bokserski mistrz świata. Pomogła w tym jednak kontuzja wojownika MMA, który uszkodził rękę i po trzeciej rundzie nie był w stanie kontynuować walki.

Na sędziowskich kartach punktowych po trzech rundach był remis. Arbitrzy ocenili, że dwie z nich wygrał Chalidow. I właśnie to najbardziej zaskoczyło Dariusza Michalczewskiego, legendarnego boksera i byłego mistrza świata.

- Absolutnie nie mogę tego krytykować. Chalidow to bardzo dobry wojownik MMA. Adamek cwanie poszedł na swoje warunki. Oktagon czy ring - to nie ma różnicy, czy to jest kwadratowe czy okrągłe. Dawałem Mamedowi małe szanse, ale dziwi mnie, że wygrywał na punkty dwie rundy - powiedział serwisowi WP SportoweFakty Michalczewski.

ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"

Odniósł się także do dużego zainteresowania, jakie wygenerowała walka Adamka z Chalidowem. - Jak jest popyt na takie rzeczy, to super. Są ludzie, którzy to kupują, przychodzą na wielkie hale. Zainteresowanie jest duże, dlatego zawodnicy robią takie walki, żeby zarobić na starość i emeryturę grube pieniądze. To ostatnie pięć minut. Myślę, że Tomek tyle w żadnej walce nie zarobił, jak teraz. Najważniejsze, żeby mógł sobie później w lustro spojrzeć - dodał.

W ostatnim czasie pojawiały się informacje o powrocie do sportu także Dariusza Michalczewskiego. W rozmowie z WP SportoweFakty "Tiger" podtrzymał swoje stanowisko. Jest tylko jedna opcja, by wszedł jeszcze do ringu. Interesuje go wyłącznie walka z Roy'em Jonesem Jr, a stawką miałoby być 10 milionów euro. W grę nie wchodzą żadne walki na freakowych galach.

- Czas jest do końca roku. Jest zainteresowanie, są rozmowy. Jak do końca roku się to nie wydarzy, to już za żadną kasę nie wyjdę. Mam 56 lat, nie ma co z siebie robić barana. Chociaż te 10 milionów euro i tak by nic nie zmieniło, ale tak powiedziałem i się tego trzymam. Tylko Roy Jones Jr, nikt inny. Żaden gość z Fame MMA czy MMA. To by mogła być walka pokazowa, pięć razy dwie minuty. Tylko na to bym się zgodził. Rozmawiają o tym ludzie ode mnie i od Roya, ale nie zawracam sobie tym głowy, mam inne rzeczy do roboty - powiedział "Tiger".

- Ja bym się cieszył, jakby nikt nie dał takich pieniędzy. Mnie ludzie widzieli takiego, jakim byłem w ringu. Widzieli, że byłem wspaniały. Nie rozmieniłem się nigdy na drobne, chociaż tutaj też bym się nie rozmienił. Jestem szczęśliwy, że nigdy nie robiłem pożegnania, powrotu, kolejnego pożegnania i znów powrotu. Ja dałem sobie radę w inny sposób, co też nie jest łatwe dla sportowca - zakończył.

Michalczewski w bokserskiej karierze stoczył 50 walk i wygrał 48 z nich. Był mistrzem świata federacji IBF, WBO i WBA w kategorii półciężkiej.

Łukasz Witczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Przez wiele lat był wrogiem KSW. Zobacz, co napisał po ostatniej gali
"Ustawiona walka". Rozpętał burzę po gali KSW, Borek zareagował

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×