W lutym podczas gali XTB KSW Epic Tomasz Adamek stanął do walki z Mamedem Chalidowem. Zakończono ją po trzeciej rundzie, gdyż wojownik MMA przegrał z kontuzją.
Po tym starciu Adamek udzielił wywiadu Andrzejowi Kostyrze z "Super Expressu". I się zaczęło. 47-latek przyznał, że były to dla niego "łatwe pieniądze, bo nie było wielkiej roboty".
W temacie ewentualnego rewanżu z Chalidowem wypowiedział się z kolei tak, że ten musi... ustawić się w kolejce, bo chętnych nie brakuje, a on najpierw ma dwa pojedynki w Fame MMA.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Michałem Materlą? Wymowne słowa Macieja Kawulskiego po KSW
- Zawodnicy bardzo często nie mają w sobie tyle dyplomacji i nie umieją dobierać właściwy słów - przyznał teraz w rozmowie z "Super Expressem" Mateusz Borek, który reprezentuje interesy Adamka.
Borek broni swojego podopiecznego, bowiem słowa 47-latka wywołały prawdziwą burzę. Zareagował na nie nie tylko sam Chalidow, ale też m.in. Jan Błachowicz.
- Akurat to, co powiedział Tomek, nie wynikało z tego, że on sobie to założył i przemówił, tylko został sprowokowany i wypuszczony przez starego lisa Andrzeja Kostyrę. Andrzej po prostu nakierował Tomka na pewien sposób myślenia - tłumaczył Adamka Borek.
- W mediach zawrzało, natomiast powiem szczerze, że z mojego punktu widzenia to jest niepotrzebne. Nie chciałbym, żeby wielcy sportowcy między sobą się kłócili, przepychali, obrażali. I właśnie dlatego poprosiłem Tomka, by nie udzielał wywiadów - dodał.
Czy w takich okolicznościach możliwe i prawdopodobne jest kolejne starcie Chalidowa z Adamkiem? Borek przyznał, że rewanżu z legendą KSW obóz byłego boksera nie wyklucza i kto wie, co zdarzy się za kilka miesięcy.
Zobacz także:
Weźmie do ringu dzieci. Tłumaczy dlaczego
Sensacyjne wieści ws. Tysona. Nie dojdzie do walki?!