Kilka lat temu Hughie Fury (27-3, 15 KO) był zaliczany do szerokiej czołówki wagi ciężkiej. Duża w tym rola była jego powiazań rodzinnych, bowiem każdy patrzył na niego przez pryzmat bardziej znanego kuzyna - Tysona Fury'ego. Jednak on sam w karierze miał również kilka cenny wygranych, m.in. z Mariuszem Wachem, Christianem Hammerem czy Samuelem Peterem.
W sobotni wieczór po dłuższej przerwie, Brytyjczyk wrócił na zawodowy ring. Jego rywalem na przetarcie i zrzucenie tzw. rdzy był Ukrainiec - Konstantin Dowbiaszczenko (10-16-1). W 6-rundym pojedynku pewnie wygrał Fury (59:55). Tym samym pokazał, że znów ma ochotę na starcia na największych galach na świecie. Ku temu jest obecnie okazja, bowiem od minionego roku w Arabii Saudyjskiej raz po raz oglądamy gale z udziałem wielu przedstawicieli wagi ciężkiej.
Przerwa Fury’ego była spowodowana głównie długotrwałymi skutkami COVID-19, co poważnie wpłynęło na jego treningi i gotowość do walki. Okres ten wykluczył go z rankingów WBA i dwukrotnie opóźnił potencjalny pojedynek z Michaelem Hunterem z powodów zdrowotnych. Fury w brytyjskich mediach ten ten czas opisywał jako "koszmar", z problemami zdrowotnymi następującymi jednym po drugim, co komplikowało jego zdolność do treningu i rywalizacji na najwyższym poziomie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Materla wylądował w szpitalu. Takiej wizyty się nie spodziewał
Przez całą swoją karierę Fury mierzył się z poważnymi wyzwaniami, w tym z przegraną o tytuł mistrza świata WBO w wadze ciężkiej w walce z Josephem Parkerem w 2017 roku, gdzie przegrał przez decyzję większości sędziów. Po tej walce doznał również dwóch innych porażek - z Kubratem Pulevem i Alexandrem Povetkinem.
And your !!
— GBM Sports (@gbm_sports) April 20, 2024
The return of Hughie Fury did disappoint
6 rounds of all out #GBMSports | 20.04.24 | Magna Centre | @talkSPORT pic.twitter.com/oqHQSxPjih
Zobacz także: Zachwyty nad występem Mateusza Masternaka
Zobacz także: Mike Tyson vs. Jake Paul to dopiero początek