Wszystko dlatego, że trener Kliczki - Emanuel Steward przebywa w szpitalu w USA i nie może czuwać nad przygotowaniami do starcia z Wachem.
Oświadczenia Władimira Kliczko
Nie rozumiem, dlaczego tak zwani "przyjaciele", na przykład trener Wacha, już grzebią Emanuela Stewarda i moją karierę tylko dlatego, że Emanuela nie ma na moim obozie treningowym i może go nie być na walce. Emanuel to mój człowiek i zawsze mim pozostanie. On wciąż jest moim głównym trenerem, nawet jeśli nie ma go ze mną na początku zgrupowania i może go zabraknąć podczas pojedynku (co jeszcze nie jest potwierdzone na 100%).
Tylko Emanuel, ja i mój team wiemy, jak my pracujemy we dwójkę, by przygotować się na walkę, i jak pracowaliśmy przez ostatnich 9 lat. Mogę powiedzieć tyle, że najważniejszą częścią naszej wspólnej pracy są rozmowy. Rozmowy o boksie i strategii walki. Rozmawiamy bardzo dużo!!!
Co oni myślą? Że nie możemy dalej tego robić? Dzięki nowoczesnej technice możemy i nadal będziemy mogli. Mój cały team, z Emanuelem, pozostanie w takim samym składzie, BEZ zmian. Rodzina, przyjaciele i fani z całego świata życzą Emanuelowi Stewardowi szybkiego powrotu do zdrowia i jestem pewien, że wkrótce znów pojawi się on przy ringu jako trener i ekspert HBO! Na zakończenie mam krótką wiadomość dla "przyjaciół", o których wspomniałem powyżej... Odczepcie się i okażcie trochę szacunku! Nie próbujcie pogrzebać człowieka żywcem! Emanuel Steward jest wciąż moim trenerem i przyjacielem i to się NIGDY nie zmieni! Już nie mogę doczekać się spotkania z wami wszystkimi w ringu 10 listopada!"
Źródło: ringpolska.pl
Moim zdaniem Kliczko znacznie przewyższa techniką i myśleniem Wacha i stawianie tu szans 50/50 jest rodem z kabaretu.Wach jest tu tylko chłopem do bicia. A celować w nokaut to będzie tylko mógł do czasu gdy będzie widział Kliczkę. Czytaj całość