Albert Sosnowski wypadł z ringu i przegrał... z taksówkarzem

Bardzo dołujący wieczór przeżył w sobotę Albert Sosnowski. Niedawny pretendent do mistrzostwa świata przegrał... z 42-letnim taksówkarzem, zaliczając przy okazji komediowe wypadnięcie z ringu.

W tym artykule dowiesz się o:

"Smok" udał się do Wielkiej Brytanii i wziął udział w turnieju Prizefighter. Niestety odpadł już w ćwierćfinale, gdzie musiał uznać wyższość przeciętnego Martina Rogana (16-4, 8 KO). Decydująca akcja miała miejsce w trzeciej rundzie (ostatniej). Sędzia przerwał walkę oszczędzając Polakowi ciężkiego nokautu.

To bardzo bolesne doświadczenie dla Alberta Sosnowskiego (47-6-2, 28 KO), który niespełna trzy lata temu pretendował do mistrzostwa świata federacji WBC. Oprócz porażki ze znacznie starszym od siebie taksówkarzem, 34-letni pięściarz zaliczył też przykre wypadnięcie z ringu w trakcie drugiej rundy. Miało ono miejsce po tym jak wyprowadził nieudany cios lewą ręką. Przeciął nim powietrze, nie zdołał utrzymać równowagi i chwilę później wylądował pod nogami obserwującego pojedynek w pierwszym rzędzie... Davida Haye. Trzeba przyznać, że wywołał tym niemałą konsternację zarówno u byłego czempiona WBA, jak i reszty publiczności.

Turniej Prizefighter wygrał Audley Harrison (31-6, 23 KO), który w finale pokonał przed czasem Derrica Rossy'ego (28-6, 14 KO).

Źródło artykułu: