Amerykanin rozpoczął pojedynek od aktywnego lewego prostego, kontrolując poczynania Maidany. "El Chino" zmienił nieco strategię, nie atakował tak chaotycznie jak za pierwszym razem, szukając (głównie bezskutecznie) klarowniejszych okazji do zaskoczenia króla ringów. Próba nieco bardziej wyrafinowanego boksu nie do końca się sprawdzała. Mayweather nieustannie paraliżował ataki pretendenta sprytnymi klinczami, nie pozwalając tym samym na wydłużenie kombinacji.
W czwartej rundzie Maidana wrócił do wściekłej ofensywy, przez dwie minuty solidnie pogonił "Pięknisia" po ringu i z uporem maniaka starał się ustrzelić głowę 37-latka. Mayweather przegrał tamto starcie, ale nie pozwolił sobie wyrządzić większej krzywdy. Z biegiem czasu najbogatszy sportowiec świata zwolnił tempo pojedynku, a Latynos o dziwo przyjął te warunki, poniekąd spisując ewentualny sukces na straty.
Do zaskakującej sytuacji doszło w ósmej odsłonie. Poirytowany klinczami Maidana nie wytrzymał i... ugryzł Floyd w lewą rękawicę. Wściekły "Money" próbował wywrzeć presję na arbitrze ringowym i żądał ukarania oponenta, ale Kenny Bayless nie widział tej sytuacji i przedziwny wybryk uszedł challengerowi płazem. Niedługo później pięściarz z Ameryki Południowej znów nagiął przepisy, przepychając Mayweathera, który stracił równowagę i upadł na deski. Za ten akt desperacji Maidana został ukarany odjęciem punktu.
[ad=rectangle]
Jedenasta partia to już prawdziwy koncert Floyda na obie ręce, faworyt bił mocno i celnie na korpus, kilka uderzeń musiało zrobić wrażenie na twardym przecież podopiecznym Roberta Garcii. Ostatnie trzy minuty walki były wyłącznie pokazem tanecznym sprytnie uciekającego po ringu Mayweathera. Nie podejmował on żadnego ryzyka, chciał jedynie doczekać do ostatniego gongu i udało się.
Po dwunastu rundach sędziowie punktowali 115:112, 116:111 i 116:111 na korzyść Floyda Mayweathera Juniora dla którego jest to 47. zwycięstwo na zawodowstwie. Maidana zanotował piątą porażkę przy 35 triumfach.