Tyson Fury płakał na ringu: Spełniłem marzenia, zaczynamy nową erę!

W chwilę po sensacyjnym triumfie nad Władimirem Kliczką Tyson Fury przemówił do 55 tysięcy widzów zgromadzonych na stadionie ESPRIT Arena w Dusseldorfie. Zachowanie olbrzyma było naprawdę wzruszające.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez ostatnie tygodnie Brytyjczyk przy każdej okazji obrażał "Doktora" z Kijowa, na ceremonii ważenia nie chciał mu podać ręki, drwiąc z mistrza, który aż 23 razy bronił miana czempiona. Po ostatnim gongu, gdy został już koronowany na nowego króla, zachował duży szacunek do pokonanego.

- Władimir, nie gniewaj się, to były tylko słowne gierki. Kliczko był wielkim mistrzem, ale na każdego kiedyś przychodzi pora - powiedział do rozentuzjazmowanego tłumu.

27-latek z Wilmslow nie był w stanie ukryć ogromnej satysfakcji i łez szczęścia, dodając łamiącym się głosem.

- Marzenia się spełniły. Tak ciężko na to pracowałem! Przez ostatnie pół roku poświęciłem się temu wyzwaniu bez reszty i udało się. Zwycięstwo na punkty w Niemczech, na obcym terenie, znaczy dla mnie jeszcze więcej. Mam nadzieję, że dzięki tej postawie zyskałem fanów również tutaj i w Stanach Zjednoczonych.

Nowy posiadacz tytułów WBA, WBO, IBF i IBO wielkie podziękowania złożył również swojej małżonce, Paris.

- Kocham cię, skarbie. - po czym, tak jak obiecał przed pojedynkiem, zaśpiewał "I don't Want to Miss a Thing" zespołu Aerosmith ze specjalną dedykacją dla wszystkich kibiców i żony.

Źródło artykułu: