Walka Głowackiego z Cunninghamem pod znakiem zapytania?

Zdaniem promotora boksu Leona Margulesa Steve Cunningham, który podjął decyzję o powrocie do wagi junior ciężkiej, może jeszcze zmienić zdanie, a wówczas jego walka z Krzysztofem Głowackim może stanąć pod znakiem zapytania.

Ewentualna zmiana decyzji przez Cunninghama mogłaby mieć związek z niedawnym zwycięstwem Tysona Fury'ego z Władimirem Kliczko, który stracił m.in. pas IBF.
Brytyjczyk nie zamierza przystępować do konkursu ofert na walkę w obronie tego pasa i podjął decyzję, że stoczy rewanżową walkę z Władimirem Kliczko.

To oznacza, że pas IBF zostanie zwakowany, a mający pozycję obowiązkowego pretendenta Wiaczesław Głazkow zawalczy o niego z wskazanym przez federację pięściarzem, który znajduje się czołówce kategorii ciężkiej.

- Cunningham co prawda ogłosił, że wraca do wagi junior ciężkiej, ale teraz może zmienić zdanie i spróbować walki o tytuł IBF - spodziewa się promotor Leon Margules, współpracujący z Andrzejem Wasilewskim z grupy Sferis KnockOut Promotions (cytat za ringpolska.pl).

Gdyby tak się stało, planowana walka Steve’a Cunninghama z Krzysztofem Głowackim mogłaby nie dojść do skutku.

- W dalszym ciągu planujemy powrót Głowackiego na luty 2016 roku, ale teraz musimy czekać między innymi na decyzję Cunninghama, który był naszym głównym kandydatem na walkę w Stanach - wyjaśnia Margules w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem.

Pomysł zorganizowania takiej walki przedstawił niedawno Andrzej Wasilewski.

- Przeanalizowaliśmy potencjalnych ciekawych przeciwników na pierwszą dobrowolną obronę i Cunningham wydaje się nam zdecydowanie najciekawszym rywalem dla Krzysztofa Głowackiego - mówił w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

- Cunningham jest bardzo znanym pięściarzem - w USA, gdzie często występuje podczas walk wieczoru na galach, które są transmitowane w największych kanałach telewizyjnych. Jest też znany kibicom w Polsce, gdzie stoczył po dwie walki z Krzysztofem Włodarczykiem i z Tomaszem Adamkiem. Cunningham jest zawodnikiem zrzeszonym z Alem Haymonem, więc wydaje się, że strategicznie będzie to łatwe do zrealizowania. Poza tym w tym okresie, w którym chcielibyśmy boksować, nie ma jeszcze żadnych planów. Wszystkie elementy są na swoim miejscu - wyjaśniał Andrzej Wasilewski.

Z entuzjazmem do jego propozycji podszedł też Krzysztof Głowacki.

- Dzwonił do mnie promotor Andrzej Wasilewski, który pytał, czy chciałbym z nim boksować. Powiedziałem, że nie ma najmniejszego problemu i że to fajne nazwisko. Cunningham to niesamowity zawodnik i wielki wojownik. Nawet jeśli ktoś go trafi, a on padnie, to szybko wstaje i boksuje dalej. Walczy do "ostatniej krwi" - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.

- W drugiej walce z Krzysiem Włodarczykiem zaprezentował się bardzo dobrze. Z Tomkiem Adamkiem tak samo. Co prawda dostawał od Tomka i padał, ale szybko wstawał i walczył dalej. Pojedynek był wyrównany. Ja na pewno go nie zlekceważę. Nastawiam się na bardzo niebezpiecznego rywala - podkreślał.

Zobacz także: Łukasz Kruczek: to największa różnica między Małyszem a Stochem

Źródło artykułu: