Artur Szpilka wraca do zdrowia po operacji i bije kulinarne rekordy: przeszedłem sam siebie

Artur Mazur
Artur Mazur

Pobawić - ciekawie pan to ujął.

- Specyficzna jest to zabawa. Szczerze, nigdy nie wszedłbym do klatki z dorosłym tygrysem. Wystarczy, że zobaczyłem jego wzrok przez szybę. W takim momencie, jak mocny byś nie był, stajesz się mały i miękki. Żarty się kończą. W oczach takiego stworzenia nie ma logicznego myślenia, jest tylko jego zew, nieobliczalność, czysta natura. W sieci można znaleźć filmy, na których tygrys pożera swojego wieloletniego opiekuna.

Pewnie po takich zabawach dzwonią do pana promotorzy.

- Już nie raz dostałem "opieprz", że za dużo ryzykuję. Nasłuchałem się, że spotkania, szczególnie te z aligatorami, były lekkomyślne. Ale ja jestem taki, że dopóki sam się na czymś nie sparzę, to dalej będę trwał przy swoim. Poza tym, nie robię krzywdy tym zwierzętom. Kocham je i chcę je poznać. Kiedy pierwszy raz w Stanach spotkałem aligatora, to cieszyłem się, że mogę go dotknąć, potem musiałem go wyciągnąć z wody, usiąść na niego... Miałem nawet taki pomysł, żeby złapać go za paszczę jak łowca krokodyli, ale to było przed walką z Deontayem Wilderem. Uznałem, że jak mi się coś stanie, to będzie przechlapane.

A czy to nie jest tak, że traktuje pan spotkanie z dzikim zwierzęciem jak rodzaj treningu mentalnego?

- Nie. Ja po prostu uwielbiam zwierzęta. Zawsze kochałem je bardziej niż ludzi.

Wróćmy do boksu. W sobotę będzie pan gościem gali Power Punch w Legionowie. Komu będzie pan tam kibicował?

- Dajcie już spokój z takimi pytaniami... Wolę powiedzieć, co sądzę o rozpisce.

Co pan zatem powie o karcie walk?

- Będzie ciekawie. Kamil Szeremeta to fajny chłopak i bardzo dobrze się prezentuje. Andrzej Sołdra miał swoje wzloty, upadki, kontuzje. Mam nadzieję, że teraz mu się powiedzie. A walka Zimnocha z Mollo interesuje mnie z wielu powodów.

Kto jest faworytem?

- Raczej Zimnoch. Mollo chyba już nie wzniesie się na pewne wyżyny, ale na pewno da z siebie wszystko, bo on już taki jest - to twardziel z dobrym uderzeniem. Sam przekonałem się o sile jego ciosu. Jego słabą stroną jest kondycja, ale w boksie wszystko jest możliwe. Cieszę się na tę walkę. Mollo jest moim kolegą, dwa razy z nim wygrałem i mam do niego szacunek. A jak układały się moje relacje z Zimnochem - wszyscy wiedzą...

A czy wasz pojedynek jest w ogóle możliwy? Jeszcze do niedawna starcie z Zimnochem nie miało najmniejszego sportowego sensu. Pan szedł po pas. Ale teraz - po kontuzji, na przetarcie...

- Wszystko zależy od konkretnej oferty. Bez niej, możemy sobie tylko gadać. Osobiście uważam, że moja droga w tym momencie prowadzi w innym kierunku. Krzyśka również. Dla mnie to nie jest problem walczyć, ale - jak już powiedziałem - nie ma żadnych konkretów. Jeśli ktoś chce to zrobić, niech za to zapłaci. Sam nie będę się do tej walki wyrywał, ale oczywiście jestem otwarty. Jeśli pojawi się satysfakcjonująca, konkretna oferta, to nie odmówię.

Rozmawiał Artur Mazur

Zobacz także:



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Czy Artur Szpilka zdobędzie pas mistrza świata prestiżowej federacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×