Mateusz Borek krytykuje walkę Rekowskiego w Chinach. "To debilizm, chory biznes"

YouTube / CCTV5
YouTube / CCTV5

W Makau doszło do starcia Marcina Rekowskiego (18-5, 15 KO) z Carlosem Takamem (34-3-1, 25 KO), którego stawką był pas IBF Inter-Continental wagi ciężkiej. Polak poległ przez bardzo ciężki nokaut. - Ta walka to debilizm - uważa Mateusz Borek.

Pojedynek 39-latka o taką stawką został zorganizowany dość niespodziewanie. Po dwóch porażkach z rzędu, "Rex" w styczniu zmierzył się w zestawionym na ostatnią chwilę starciu z journeymanem Artsiomem Hurbą i wygrał przez szybki nokaut. Celem tej potyczki było łatwe zwycięstwo Polaka i organizacja walki z Carlosem Takamem.

- Debilizm i patologia IBF, żeby zatwierdzić Rekowskiego po dwóch porażkach do walki o pas Inter-Continental. Chory biznes, tylko kasa. Debilizm puszczać chłopaka po porażkach z Zimnochem i Wawrzykiem na Takama - podsumował na swoim Twitterze dziennikarz i ekspert sportów walki, Mateusz Borek.

Trzeba przypomnieć, że pojedynek na ostatnią chwilę mógł zablokować Jakub Grajewski, główny promotor Marcina Rekowskiego. - Jako promotor odpowiadam za zdrowie chłopaka. Na boksie życie się nie kończy. Takam to za duże ryzyko - mówił cytowany na Twitterze przez Borka. Ostatecznie jednak starcie się odbyło.

Promotor polskiego "ciężkiego" miał rację. Jego podopieczny poległ w Makau przez bardzo ciężki, bolesny nokaut. Kibice przeżyli sceny ringowej grozy. Rekowski został znokautowany w czwartej rundzie i przez kilka minut nie podnosił się z maty ringu.

ZOBACZ WIDEO To dlatego Joanna Jędrzejczyk woli trenować w USA

Źródło artykułu: