Kilka tygodni temu Anthony Joshua dotarł na szczyt i zdobył tytuł mistrza świata wagi ciężkiej w zawodowym boksie. Brytyjczyk zdaje sobie jednak sprawę, ile kosztowało go to pracy, bólu i poświęcenia.
Pięściarz nie chce więc, by jego drogą poszedł jego syn, który urodził się w 2015 roku. Wyznał na łamach "Metro", że nigdy nie zamierza przekonywać go do trenowania boksu.
- Przysięgam, nie chcę by mój syn został pięściarzem tak jak ja. To nie jest praca, to szaleństwo. Wiecie ile bólu to kosztuje? Nikomu tego nie życzę - zapowiedział stanowczo Joshua.
- To niezwykle, niezwykle ciężkie zajęcie. Chciałbym żeby mój syn podążył własną ścieżką. Został biznesmenem, studiował, może być także sportowcem. Chcę jednak, by został lepszy ode mnie cokolwiek będzie robił - dodał.
Kolejnym rywalem Joshuy w ringu będzie najprawdopodobniej Kubrat Pulew.
ZOBACZ WIDEO "Popek" przed walką z Burneiką: Dostanie bombę i będzie czekać na egzekucję