Podczas listopadowej gali "Noc Wojowników" w Częstochowie Adam Balski wypunktował Amerykanina Demetriusa Banksa. Polak zwyciężył, mimo że w pierwszej rundzie rywal złamał mu szczękę. Bokser tuż po walce został przewieziony do szpitala, gdzie włożono mu w szczękę blaszki, które mają scalić złamane kości żuchwy.
Balski dochodzi do siebie, ale nadal je przez słomkę, przez co stracił już sześć kilogramów. - Muszę je nosić około pół roku. Nie mogę gryźć, więc jem przez słomkę lub łyżeczkę i z tego powodu schudłem już ponad 6 kg - opowiada w rozmowie z "Super Expressem".
Balski pali się do treningów, ale na razie nie ma o tym mowy. Mimo poważnej kontuzji nie zamierza zrezygnować z boksu. - Jedni mówią to, drudzy tamto i sam już nie wiem, co mnie czeka. Jeśli będzie trzeba wrócić do pracy, to nie będę miał z tym problemu, ale zapewniam, że nie zrezygnuję z boksu - podkreśla Balski, który wcześniej pracował w firmie transportowej.
27-letni Adam Balski (11-0, 8 KO) uchodzi za jeden z największych talentów w polskim zawodowym boksie. Jego umiejętności zauważył m.in. Artur Szpilka, który wielokrotnie komplementował rodaka, doceniając jego bokserskie rzemiosło.
ZOBACZ WIDEO Wrzosek w "Klatka po klatce": nienawidzę Szymańskiego jako rywala i chcę mu zrobić krzywdę
[color=#000000]
[/color]