Choć niepokonany na zawodowym ringu Maciej Sulęcki jest skazywany przez ekspertów i bukmacherów na porażkę, to sam mocno wierzy w sprawienie sensacji. Podopieczny trenera Andrzeja Gmitruka zapewnia, że do Stanów Zjednoczonych nie przyjechał jedynie po wypłatę.
- W sobotę będzie ogień, dam z siebie wszystko. Ja przyjechałem tu tylko po to, żeby wygrać. Nie interesuje mnie nic poza zwycięstwem. Wiem, że to jest moja wielka szansa, szansa, której już nigdy w życiu mogę nie dostać, więc nie zamierzam przejść obok niej obojętnie, nie zamierzam być tylko statystą w tej grze - zapewnił 28-latek w Warszawy w rozmowie z ringpolska.pl.
Dla Sulęckiego nie będzie to pierwsza walka w USA. Wcześniej wygrywał już na amerykańskiej ziemi pięciokrotnie, a najcenniejsze zwycięstwo zanotował w czerwcu 2016 roku nad Hugo Canteno Jr.
Zwycięzca walki Jacobs - Sulęcki mocno przybliży się do starcia o mistrzowskie tytuł w kategorii średniej, które są w posiadaniu Giennadija Gołowkina. Galę z Nowego Jorku pokaże w Polsce telewizja TVP.
ZOBACZ WIDEO PBN: Damian Jonak żałuje, że nie zakończył walki efektownym nokautem