Pierwsza i druga runda przebiegły spokojnie i nic nie zapowiadało, że konfrontacja chwilę później się zakończy. Reprezentant Polski stopniowo powiększał swoją przewagę i chciał ruszyć w kolejnych rundach.
Niestety, ale Fred Kassi nie pozwolił Izu Ugonohowi na pokazanie swojej dyspozycji w ringu. Kameruńczyk najpierw powiedział, że boli go noga, a chwilę później, że głowa. Właściwie to nie wiadomo, czy cokolwiek mu było. Kilka miesięcy temu w starciu z Tomaszem Adamkiem zaprezentował się całkiem nieźle, ale widocznie całą swoją energię wykorzystał wtedy. Na PGE Narodowym wyglądał, jakby mu się po prostu nie chciało.
Nie był to niestety pierwszy niemiły akcent Narodowej Gali Boksu. We wcześniejszej "bijatyce" zawiódł Marcin Najman, który poddał się w starciu z Rihardsem Bigisem.
W kolejnych, dwóch ostatnich konfrontacjach zaprezentują się Ewa Piątkowska i Artur Szpilka. Te nazwiska zapowiadają nieco ciekawszy finisz gali.
ZOBACZ WIDEO Reprezentant Polski wraca po kontuzji. "Będę się bił do ostatniego dnia"
Gdy pieniądze daje się niejako z góry, to potem takie są efekty.
Jednego boli główka, drugiego rączka ... a kasa na koncie.