Święto w Łomży, nokaut Kamila Szeremety! Polak pozostał mistrzem Europy

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kamil Szeremeta
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kamil Szeremeta

Kamil Szeremeta (18-0, 4 KO) nie jest mistrzem Europy z przypadku, co potwierdził w walce wieczoru gali w Łomży. Białostoczanin znokautował pod koniec walki Rubena Diaza (25-2-2, 16 KO).

W tym artykule dowiesz się o:

Polak mistrzem EBU w wadze średniej został 23 lutego podczas gali w Rzymie. Wówczas przez bardzo szybkie TKO już w drugiej rundzie pokonał znacznie bardziej doświadczonego Alessandra Goddiego, co dla wielu kibiców było miło niespodzianką.

Kamil Szeremeta zanotował wtedy zagraniczny debiut w świetnym stylu. Na dodatek do rodzinnego Białegostoku przywiózł pas, który dla wielu pięściarzy stanowi przepustkę do walki o pas mistrza świata.

Po siedmiu miesiącach przerwy w zawodowych startach nadszedł czas na pierwszą obronę prestiżowego trofeum. Promotor Andrzej Wasilewski zdecydował się, aby polski mistrz wystąpił w okolicach swojego rodzinnego domu. Został główną gwiazdą gali w podlaskiej Łomży.

Jego rywalem został Ruben Diaz (25-1-2, 16 KO), dotychczasowy mistrz Unii Europejskiej w wadze średniej. "El Destructor" ma w swoim dorobku także tytuły czempiona Hiszpanii w dwóch kategoriach wagowych oraz mniej znaczący pas EBA.

Pas EBU-EU Hiszpan wywalczył w maju 2016, nokautując w siódmej rundzie Francuza Howarda Cospolitego. Od tamtej pory wystąpił trzykrotnie. Odniósł dwie mniejsze wygrane podczas lokalnych gal w ojczyźnie, a później obronił pas. Przez jednogłośną decyzję wypunktował innego Polaka, Rafała Jackiewicza.

Starcie było wyrównane i stało na niezłym poziomie. Diaz na dystansie dziesięciu rund był niewygodnym przeciwnikiem. Jego styl polegał na typowym brudnym boksie. Bardzo często klinczował i przetrzymywał gospodarza.

Kamilowi Szeremecie ostatecznie udało się wygrać przed czasem. W końcówce dziesiątej rundy porozbijał rywala. Konkurent padł na deski po lewym sierpowym na szczękę. Sędzia nie zamierzał nawet go liczyć, tylko od razu zakończył pojedynek.

Przypomnijmy, że białostoczanin nie jest pierwszym polskim polskim mistrzem EBU w wadze średniej. W latach 2011-2012 to samo trofeum należało do Grzegorza Proksy, który później dostał szansę zmierzenia się o tytuł najlepszego na świecie z rewelacyjnym Kazachem Giennadijem Gołowkinem.

Nie była to jedyna ciekawa walka, do której doszło podczas gali Knockout Promotions w Łomży. Wcześniej w ringu zwyciężyli między innymi Paweł Stępień, Michał Syrowatka i Przemysław Zyśk.

ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki ma nowy pomysł, jak zdobyć K2 zimą. "Musimy zmienić trzy rzeczy"

Źródło artykułu: