W poniedziałkowy wieczór Graciano Rocchigiani zginął pod kołami auta niedaleko miejscowości Belpasso na Sycylii. Włoska policja bada okoliczności śmierci byłego niemieckiego pięściarza.
Już w środę informowaliśmy za dziennikiem "Bild", że nie jest wykluczone, iż w chwili śmierci 54-latek był pod wpływem alkoholu. Teraz z Półwyspu Apenińskiego dochodzą bardziej konkretne informacje.
Otóż na ten moment policja zakłada, że w chwili wbiegnięcia pod koła samochodu Rocchigiani "był tak pijany, że nie wiedział, dokąd biegnie". Już ustalono, że około godz. 23 tego samego dnia siedział na stacji benzynowej, gdzie pił piwo po zapłaceniu za tankowanie paliwa.
Nie wiadomo, dlaczego wyszedł ze stacji, jednak już wykluczono hipotezę samobójstwa.
"Bild" ujawnia też, że mężczyzna, który uderzył w Rocchigianiego nie był pod wpływem alkoholu bądź narkotyków. Ponadto sam zadzwonił on na policję i zawiadomił o wypadku. Następnie w stanie szoku został przewieziony do szpitala.
"Przyjęliśmy założenie, że Rocchigiani był w momencie uderzenia tak pijany, że nie wiedział, gdzie biegnie" - przekonują policjanci z Katanii.
Ciało byłego pięściarza wciąż znajduje się w kostnicy we Włoszech. Zostanie sprowadzone do Niemiec po załatwieniu wszystkich formalności.
SUPER FACET .TWARDZIEL.ŻAL JAK NIE WIEM CO. DARKOWI ŻYCZĘ JAK NAJLEPIEJ.