O najważniejszej walce 2018 roku w polskiej wadze ciężkiej 29-letni pięściarz mówił w programie "Ring TVP". Stwierdził, że jest dobrze przygotowany, jego dyspozycja jest podobna do tej z walki z Tomaszem Adamkiem sprzed czterech lat, ale waga większa aż o osiem kilogramów. Dodatkowe kilogramy mają przekładać się na siłę ciosu.
Szpilka zaznaczył, że walka o prymat na polskiej scenie budzi w nim dodatkowe emocje. Dodał, że Wach nie jest jego przyjacielem, ale kolegą, którego lubi i szanuje. Wkrótce jednak na pewien czas zapomni o tych pozytywnych uczuciach. - Od środy będę go traktował jak wroga, kogoś, kogo trzeba zniszczyć - zapowiedział.
Ekscentryczny pięściarz zamierza od początku mocno ruszyć do przodu, ale z głową, jako że bijąc się z takim wielkoludem (Wach ma 202 centymetry wzrostu, Szpilka 193) nie można pozwolić sobie na utratę czujności. Szpilka uważa jednak, że jest przygotowany do pojedynku z wyraźnie wyższym przeciwnikiem, chociażby dzięki temu, że w sparingach sprawdzał się na tle takich zawodników, jak Aleksander Ustinow i Robert Helenius.
W magazynie "Ring TVP" "Szpila" przekonywał, że udawało mu się zdominować obu tych olbrzymów, a z dużym uznaniem wypowiadał się zwłaszcza o Rosjaninie. Stwierdził, że jego zdaniem Ustinow walczy w podobnym stylu do Wacha, tyle, że dużo mocniej bije. Zdradził też, że w czasie jednej z treningowych walk otrzymał od "Aleksandra Wielkiego" bardzo potężny cios w czub głowy.
- Zatrząsł mi się mózg, przytrzymałem go trochę i to wszystko. On mówił po sparingu, że trochę przyjął ode mnie. Jeśli miałbym porównywać dwóch sparingpartnerów, to Ustinow stanął na wysokości zadania. To wielki facet, który przyjechał tu w formie. Ważył 137 kilogramów - mówił o 41-letnim pięściarzu, który 24 listopada zmierzy się z niepokonanym Chińczykiem Zhileiem Zhangiem.
ZOBACZ WIDEO KSW 46: zobacz zapowiedź gali w Gliwicach!