Po walce Artura Szpilki (22-3, 15 KO) z Mariuszem Wachem (33-4, 17 KO) doszło do skandalicznego zachowania kibiców. "Szpila" wdał się w ostrą dyskusję z fanami, było blisko rękoczynów, jednak 29-latek z Wieliczki nie dał się sprowokować. To jednak nie wystarczyło osobom zgromadzonym w Arenie Gliwice, którzy zaczęli awanturę.
Więcej szczegółów dotyczących incydentu zdradziła partnerka Artura Szpilki, Kamila Wybrańczyk. Według jej słów, w stronę ringu rzucane były krzesła. O awanturze wypowiedział się sam "Szpila" kilka minut po pojedynku.
- Nie no, co tam się wydarzyło. Ja też w nerwach, nie pozwolę sobie żeby jakiś tam pedał coś tam mówił - odpowiedział krótko Szpilka zamykając temat.
Również "Wiking" został zapytany o sytuację, która miała miejsce podczas jego wywiadu z dziennikarzem TVP. Wywiad Wacha został ostatecznie przerwany ze względu na bezpieczeństwo pięściarza.
- Wiadomo, w ringu u każdego były emocje, czy to u mnie, w narożniku, czy to u Artura. Tak samo kibice. Oni przyjechali, każdy oglądał ten pojedynek i sobie punktował po swojemu. Emocje się wdały pod sam koniec. Widziałem, tam jakieś krzesełka latały. Ale one chyba ze styropianu były? - zapytał z uśmiechem Mariusz Wach.
ZOBACZ WIDEO ACB 90: trener Marcina Helda ocenił walkę w Moskwie