Polskie środowisko wspomina Andrzeja Gmitruka. "Kto teraz pociągnie polski boks?"

- To była wybitna i niezastąpiona postać - zgodnym głosem ocenili goście magazynu "Ring" w TVP Sport. Artur Szpilka, Andrzej Wasilewski i Wojciech Bartnik wspominali zmarłego w poniedziałek wielkiego polskiego trenera, Andrzeja Gmitruka.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Andrzej Gmitruk Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Andrzej Gmitruk
Polskie środowisko bokserskie nie może otrząsnąć się po śmierci Andrzeja Gmitruka, który zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek w swoim podwarszawskim domu. Wybitny trener bokserski, który prowadził największych naszych pięściarzy, m.in. Andrzeja Gołotę, Dariusza Michalczewskiego czy Tomasza Adamka odszedł w wieku 67 lat.

W środę redakcja sportowa TVP Sport poświęciła wydanie magazynu "Ring", której zmarły szkoleniowiec był stałym gościem, na uhonorowanie jego postaci. Zaprosiła jego znajomych i współpracowników, by przypomnieć jego wielkie zasługi dla polskiego boksu.

W studiu zjawili się Artur Szpilka, który w ostatnich miesiącach z nim trenował, promotor Andrzej Wasilewski i Wojciech Bartnik, medalista olimpijski w boksie z igrzysk w Barcelonie.

- Do mnie, a także do Maćka Sulęckiego i Izu Ugonoha, z którymi pracował, to jeszcze nie doszło. Myślę, że zagłębi się to w nas dopiero po pogrzebie. My trzej zdobyliśmy przy nim drugie bokserskie życie. Był niezwykłym człowiekiem, to dzięki niemu stworzyliśmy super zespół. Codziennie miał mnóstwo pomysłów i wiele planów na przyszłość. Jego odejście to koniec rozdziału w naszym boksie - przyznał Szpilka.

ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka o wygranej z Wachem i zadymie pod ringiem

Wasilewski, który jest promotorem polskiego pięściarza mówił o wielkiej charyzmie Gmitruka. - Zawsze był wulkanem energii. Była to niezastąpiona i charakterystyczna postać, z każdym potrafił znaleźć wspólny język - oceniał szef grupy Knockout Promotions.

Bartnik, który pracował z Gmitrukiem gdy ten był trenerem kadry narodowej, dodawał: - To, co mówił i prezentował, to była wirtuozeria sztuki bokserskiej. Potrafił też wszystkich do siebie przekonać, wpoić tę wiarę, którą był ogarnięty.

Szpilka przyznał, że zarówno on, jak i Sulęcki oraz Ugonoh, nie wiedzą, co będzie teraz z ich karierami. - Nie wiemy co będzie dalej, nie mamy planu B... Może powinienem zobaczyć jeszcze trenera przed pogrzebem, może mi poda jakieś rozwiązanie... - zastanawiał się polski pięściarz. Wasilewski dodał: - Sytuacja dla zawodników Andrzeja jest fatalna, będzie bardzo ciężko to wszystko poukładać, ale spróbujemy to zrobić. On na pewno by chciał, żebyśmy szli dalej.

Prowadzący Piotr Jagiełło i Sebastian Szczęsny pokazali także wzruszającą wiadomość od Włodzimierza Szaranowicza, który był od wielu lat przyjacielem Andrzeja Gmitruka.

- Znaliśmy się jeszcze z czasów studenckich. Trudno mi w to uwierzyć, zawsze mi mówił: mam nowego zawodnika, zrobię z niego mistrza świata! Przez wiele lat łączyła nas przyjaźń. On był taki, że mógł o boksie rozmawiać cały czas, to była jego wielka pasja. Jędruś, kto po tobie pociągnie polski boks? Ja nie widzę takiej osoby... - powiedział ze łzami w oczach.

Wszyscy obecni w studiu zwrócili uwagę na złą sytuację rodzinną zmarłego. Gmitruk pozostawił żonę, która ma ogromne problemy ze zdrowiem, oraz kilkuletnią córkę. Wasilewski wyznał, że pojawił się pomysł założenia fundacji imienia wybitnego trenera.

- Czas niestety się nie zatrzymuje. Myślimy o fundacji, o stypendiach, o turnieju jego imienia. Do tego jednak potrzeba czasu, ale pomoc dla jego rodziny jest konieczna. To będzie wielka próba dla naszego skłóconego środowiska bokserskiego - podsumował Wasilewski. - Dla jego najbliższych to niewyobrażalna tragedia... - dodał Szpilka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×