Wiadomość o śmierci Andrzeja Gmitruka spadła na jego rodzinę jak grom z jasnego nieba. To znany trener boksu w ostatnich latach walczył o byt swoich najbliższych. Opiekował się chorą żoną i 5-letnią córeczką Emmą. Sam miał problemy zdrowotne, ale robił wszystko, by rodzina miała się jak najlepiej. Martwił się o to, jak bez niego poradzi sobie tracąca wzrok żona Agnieszka. Rozważał nawet wyprowadzkę do Norwegii, gdzie małżonka miałaby lepszą opiekę niż w Polsce.
Agnieszka Gmitruk cierpi na rzadką chorobę wywołaną wirusem. Mimo wielu konsultacji w najlepszych klinikach, lekarze nie są w stanie wyleczyć jej w stu procentach. Żona zmarłego trenera ma za sobą już sześć operacji i kilka miesięcy spędzonych w szpitalu. Gdy przebywała w nim, Gmitruk wziął na siebie wszystkie domowe obowiązki, a do tego przygotowywał kolejnych zawodników do walk.
W pomoc rodzinie Andrzeja Gmitruka zaangażowało się sporo ludzi. Byli to m.in. Tomasz Babiloński czy Grzegorz Proksa. Obaj wpłacili po tysiąc złotych. Pomógł również Adam Krzysztof, przyjaciel Gmitruka, który współtworzył jego kanał na YouTubie. Zorganizował zbiórkę w serwisie pomagam.pl. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania. W ciągu niecałych 24 godzin udało się zrealizować cel, jakim było zebranie 60 tysięcy złotych.
- Kibice wykazali ogromne serce, kwotę którą wskazałem udało zebrać się w niecałe 24 godziny. Prośba do wszystkich w imieniu rodziny: pomagajmy dalej. Zbierajmy, przyda się każda pomoc. Podawajmy dalej, udostępniajmy. Zbierajmy środki, pokażmy wspaniałe serducha - przekazał Adam Krzysztof. Akcja nadal trwa, a pieniądze można wpłacać TUTAJ.
Andrzej Gmitruk nie zdążył zabezpieczyć przyszłości swojej rodziny. Jego nagła śmierć sprawiła, że żona i córka zostały bez środków do życia. W ostatnich latach większość pieniędzy Gmitrukowie przeznaczali na kosztowne leczenie pani Agnieszki. Zabiegi były drogie, ale dawały nadzieję na to, że odzyska ona wzrok. Są szanse na to, że uda się cofnąć ten proces. Wkrótce mieli wyjechać na konsultacje medyczne do Francji.
To nie pierwsza zbiórka dla rodziny trenera. Wcześniej podobną akcję zorganizował kibic boksu, Dawid Bogucki. Chciał zebrać 10 tysięcy złotych, ale przedwcześnie zakończył akcję ze względu na nieprzychylne komentarze. Został oskarżony o oszustwo, ale udowodnił, że miał szczere intencje. Przekazał niecałe 1 300 złotych Adamowi Krzysztofowi.
@Boks4ever @HitFirstBoxing @sport_tvppl Pieniążki z mojej zbiórki zostały przekazane dzisiaj Panu Adamowi Krzysztofowi z GmitrukTV, powodzenia z oficjalną zbiórką! Trzymam kciuki z całego serducha !
— Dawid Bogucki (@dawid_bogucki) 21 listopada 2018
- Niestety jak to w naszym kraju, ludzie są z natury podejrzliwi i nieufni. Spotykałem się z komentarzami, że jestem oszustem czy innego rodzaju pomysłami, dlatego skontaktowałem się z właścicielem oficjalnego kanału GmitrukTV, przyjacielem pana Andrzeja i rodziny. To co do tej pory udało nam się uzbierać, przekazałem na ręce pana Adama. Spisaliśmy oświadczenie. Mam nadzieję że środowisko stanie na wysokości zadania i odda szacunek na jaki zasługuje ten wielki szkoleniowiec - mówił w rozmowie z nami Bogucki.
ZOBACZ WIDEO Niespodziewana śmierć Andrzeja Gmitruka. Nikt nie może uwierzyć w to, co się stało