W minioną sobotę na gali, która odbyła się w Barclays Center w Nowym Jorku, Adam Kownacki zmierzył się z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata - Geraldem Washingtonem. Polak od początku pojedynku wywierał dużą presję na rywalu. Pod koniec pierwszego starcia udało mu się wyraźnie zamroczyć przeciwnika. Druga runda była tylko dopełnieniem formalności, "Babyface" ruszył na Amerykanina posyłając go na deski. Choć sędzia ringowy pozwolił wznowić walkę, potrwała ona zaledwie jeszcze kilka sekund i to ręka Polaka powędrowała w górę.
Po pojedynku Washington nie chciał rozmawiać z mediami. Pięściarz od razu zszedł do szatni nie udzielając żadnego wywiadu, nie zdobył się również na rozmowę z przedstawicielami Premier Boxing Champions, którzy tę walkę transmitowali.
Zobacz także: Menadżer Kownackiego pod wrażeniem występu Polaka. Chce doprowadzić do walki z Wilderem pod koniec roku
Amerykanin za pośrednictwem swojego Facebooka podziękował kibicom za doping. "Chciałbym podziękować wszystkim za wsparcie, które mi okazali. Mam się dobrze. Upadamy, by powstać i ruszyć do przodu. To była ciężka noc, ale jestem wdzięczny za okazaną mi szansę" - zakomunikował pięściarz.
Dla Geralda Washingtona była to trzecia porażka na zawodowym ringu, w tym trzecia przed czasem. Wcześniej "Czarny Kogut" przegrywał z Jarrellem Millerem w 8. rundzie oraz w walce o pas mistrza świata z Deontayem Wilderem w 5. odsłonie.
ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk apeluje po tragedii w Gdańsku. "Dzielmy się dobrem na co dzień"