Do pierwszej walki obu pięściarzy doszło w sierpniu 2018 roku. Stawiany w roli faworyta, obrońca tytułu federacji WBO - Siergiej Kowaliow dobrze zaczął pojedynek. W pierwszych sześciu rundach widoczna była jego dominacja w ringu. Dość niespodziewanie, w siódmej osłonie Rosjanin zainkasował mocny prawy, który posłał go na deski. Będący pretendentem do pasa mistrza świata, Eleider Alvarez nie wypuścił okazji z rąk i dokonał dzieła zniszczenia, pokonując "Krushera" przez techniczny nokaut.
Rewanż w świetle oskarżeń
9 czerwca 2018 roku Siergiej Kowaliow miał dopuścić się pobicia modelki oraz blogerki - Jamie Frontz oraz jej psa. Jak zeznaje kobieta, do sytuacji miało dojść w momencie, gdy ta odmówiła byłemu już mistrzowi świata uprawiania seksu. Rozwścieczony Kowaliow miał wymierzyć kobiecie karę, okaleczając ją. Poszkodowana twierdzi, że pięściarz rozbił jej nos, spowodował otwartą ranę głowy, wstrząs mózgu oraz dwa urazy kręgosłupa.
Zobacz także: Wilder namawia Whyte'a na zmianę promotora. Decyzja ma przybliżyć go do walki o pas
"Krusher" do winy oczywiście się nie przyznaje. Nawołuje swoich kibiców, aby ci nie wierzyli we wszystko, co przeczytają i nie wyciągali pochopnych wniosków. Z pewnością jednak, oskarżenia, które spłynęły na pięściarza, nie ułatwiały mu przygotowań do rewanżowej walki. Pozew złożony przeciwko Rosjaninowi opiewa na osiem milionów dolarów, grozi mu do czterech lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): widowiskowy nokaut "latającym kolanem"
Spokojne tempo od początku
W premierowej odsłonie pojedynku, pięściarze badali wzajemnie swoje możliwości. Żaden z nich nie podjął ryzyka. Częściej atakował Rosjanin, którego ciosy minimalnie częściej dochodziły do celu. Tak samo jak w pierwszej walce, widoczna była przewaga szybkości Alvareza, choć zawodnik nie wykorzystywał w pełni tego atutu. Częściej kombinacje wyprowadzał Kowaliow, większość z nich jednak lądowało na rękawicach Kolumbijczyka. W trzeciej rundzie, aktywniejszy boks zaprezentował mistrz świata, który bardzo dobrze pracował lewym prostym, stopując ataki "Krushera".
Początkowe rundy do złudzenia przypominały pierwszą potyczkę obu pięściarzy. W czwartym starciu więcej ciosów wyprowadzał Kowaliow, swoje akcje Rosjanin często kończył prawym sierpowym, który lądował na korpusie bądź w okolicach ucha przeciwnika. W piątej odsłonie pojedynek nieco się otworzył, pięściarze coraz częściej wchodzili w wymiany. Pochwalić należy dobry blok oraz obniżanie pozycji w obronie Kolumbijczyka. Sekundant Kowaliowa podczas przerwy pomiędzy rundami, zwrócił uwagę na ciosy na dół. Rosjanin wypełnił wolę swojego trenera, często szukał miejsca na swoje ciosy na tułowiu Alvareza. W końcówce szóstego starcia przycisnął "Krusher", który pierwszą część walki zapisał na swoją korzyść.
Zobacz także: Andrzej Fonfara nastawia się na wojnę. Twierdzi, że walka z Rodriguezem to 50-50
Kondycja nie zawiodła Kowaliowa
Siódma runda stała pod znakiem ciosów na korpus, tym razem zadawanych przez Alvareza. Po Kowaliowie widać było, że te uderzenia wywierają na nim duże wrażenie. Rosjanin ma opinię pięściarza, który nie słynie z najlepszego przygotowania kondycyjnego do walk, więc ta taktyka wydawała się być słuszna. W ósmej odsłonie ponownie aktywniej boksował panujący mistrz, który nie rezygnował z ataków na tułów Kowaliowa. Większość prawych sierpowych zadawanych przez "Krushera" lądowało na rękawicy Alvareza, który w dalszym ciągu skutecznie się bronił. W dziewiątej rundzie do gry wrócił Rosjanin, zadawał on więcej czystych ciosów w porównaniu z poprzednimi starciami.
Dziesiątą odsłonę znacznie lepiej rozpoczął Kolumbijczyk, trafiał on mocno prawym sierpowym oraz podbródkowym. Wraz z upływem czasu, do głosu zaczął dochodzić jednak były mistrz świata, który zaskakująco dla Alvareza zaczął przyspieszać i wyprzedzać jego ciosy. W jedenastej rundzie częściej trafiał Kolumbijczyk, jego uderzenia z prawej ręki lądowały w okolicach ucha Kowaliowa. Przed dwunastym, ostatnim starciem, na kartach punktowych minimalnie prowadził 35-letni Rosjanin. Narożnik Alvareza podpowiadał swojemu zawodnikami, aby w tej rundzie wyraźnie naciskał na "Krushera". Receptę na to znalazł Rosjanin, umiejętnie kontrując ciosy Kolumbijczyka.
Po bardzo dobrych, emocjonujących dwunastu rundach, to sędziowie musieli wyłonić zwycięzcę. Byli oni jednomyślni. Dwóch z nich punktowało 116-112, natomiast pani sędzina - Lisa Giampa dość skandalicznie 120-108, wszyscy zgodnie dla Siergieja Kowaliowa. Rosjanin odzyskał pas mistrza świata federacji WBO w wadze półciężkiej.
Dla "Krushera" było to 33. zwycięstwo na zawodowym ringu. 35-latek ponownie znalazł się w czołówce kategorii półciężkiej. Obecnie wszystkie tytuły dzierżą zawodnicy z byłego bloku wschodniego. "Krusher" przyznał, że jego celem pozostaje pojedynek unifikacyjny, z którymś z pięściarzy.
W pozostałych walkach na gali we Frisco, niepokonany Oscar Valdez zwyciężył z Carminem Tommasonem przez TKO w 7. rundzie, Richard Commey znokautował w 2. odsłonie Isę Chaniewa a zjawiskowy 21-latek, Teofimo Lopez pokonał Diego Magdaleno przez KO w 7. starciu.