Ruiz Jr 1 czerwca sensacyjnie znokautował w Nowym Jorku Anthony'ego Joshuę, dokonując jednej z największych sensacji w historii boksu zawodowego. Przed tym pojedynkiem bukmacherzy nie dawali mu żadnych szans na zwycięstwo.
"Niszczyciel" zatrzymał jednak "AJ'a" w 7. rundzie i odebrał mu cztery pasy mistrza świata. Od tego momentu życie Meksykanina kompletnie się zmieniło. Andy Ruiz Jr przyznał w rozmowie z "BoxingScene", że w 2018 roku poważnie myślał o sportowej emeryturze.
Zobacz także: Janusz Pindera o walce Briedis - Głowacki
- Jestem szczęśliwy. Rok temu chciałem opuścić boks. Nie miałem pieniędzy, ale nie chciałem mieszkać na ulicy - powiedział. 29-latek przyznał również, że podobnie jak większość bokserów, nie miał łatwej młodości: - Robiłem złe rzeczy z przyjaciółmi. Robiłem rzeczy, gdzie mój tata musiał mnie szukać po domach i zabierać mnie na treningi. Boks pomógł mi nie bywać na ulicach ani w złych miejscach. Jestem tym, kim jestem dzięki boksowi i mojemu tacie.
Pod koniec 2019 roku w Wielkiej Brytanii ma dojść do rewanżowej walki Ruiza Jr z Anthonym Joshuą.
Zobacz także: Usyk zmierzy się z Takamem we wrześniu
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Nasz dziennikarz pewny awansu na mistrzostwa. "Możemy przegrać tylko sami ze sobą"