W rozmowie z cenionym magazynem "The Ring" Głowacki przyznał, że po faulu łokciem ze strony Łotysza nawet przez chwilę nie przyszło mu do głowy, aby nie wstać z desek i odmówić kontynuowania pojedynku.
- Nigdy nie spodziewałbym się łokcia. Nigdy nie walczyłem z kimś, kto tak walczył. Nie interesowało mnie aktorstwo. Chciałem kontynuować i wygrać tę walkę klasycznym boksem - powiedział załamany Krzysztof Głowacki.
Pięściarz z Wałcza dodał również, że po niedozwolonym uderzeniu nie był już stanie jak równy z równym walczyć z Mairisem Briedisem. - Łokieć był naprawdę mocny i czysty do brody. Nie wiedziałem, co się stało. Po tym nie pamiętam zbyt wiele. Nic nie słyszałem. Próbowałem wykorzystać moją szansę w bezpośredniej wojnie - wyznał.
Zobacz także: Joseph Parker poznał kolejnego rywala
Promotor Głowackiego, Andrzej Wasilewski, złożył oficjalne pisma w sprawie zakwestionowania werdyktu walki w Rydze. Otrzymały je federacje bokserskie WBO i WBC.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor