Andrzej Wasilewski o Briedisie: On jest kretynem, że w ogóle się do tego przyznał

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Andrzej Wasilewski
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Andrzej Wasilewski

Andrzej Wasilewski czeka na odzew federacji WBO i WBC w sprawie werdyktu z walki Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem. - To jest kolejne kuriozum, ponieważ na dzień dzisiejszy nic nie wiadomo - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

Wasilewski w obszernym wywiadzie z Łukaszem Furmanem z portalu Bokser.org przyznał, że jego pięściarz wykazał się duchem walki i sportowym zachowaniem, ale swoją uczciwością przypłacił bolesną przegraną i utratą szansy na zarobienie dużych pieniędzy.

- Gdyby Krzysiek rzeczywiście przysymulował, zapewne wygrałby przez dyskwalifikację i miałby półtora miliona dolarów więcej. To ogromne pieniądze i zapewnienie sobie finansowej przyszłości. Trener Fiodor Łapin mógł również przedłużyć przerwę, rozcinając na przykład rękawicę czy przewracając na matę kubełek z lodem. Takie rzeczy wielokrotnie widziałem już w boksie. Z punktu widzenia tych przeogromnych pieniędzy, to może rzeczywiście trzeba było tak zrobić. Ale tak robią ci, którzy patrzą tylko na pieniądze, a nie na sport - powiedział Andrzej Wasilewski.

Zobacz także: Dereck Chisora szykuje się na Szpilkę

Właściciel największej polskiej grupy promotorskiej przyznał również, że ogromnie zawiódł się na Mairisie Briedisie, choć w przeszłości doświadczył już prawdziwego oblicza Łotysza.

ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor

- Briedis to dla mnie w ogóle duże rozczarowanie. On ma wyjątkowo sympatyczną twarz, serdeczne zachowanie, ale znam go już parę lat. Chwali się tym, że jest policjantem, a oszukał nas po gali w Krynicy. Dałem mu walkę, na drugi dzień mieliśmy podpisać kontrakt, tylko że rano nie było go już w hotelu. Po prostu nam uciekł. Potem spotkałem go na zjeździe WBC i przepraszał za swoje zachowanie, minęło trochę czasu, więc poklepaliśmy się po plecach. Ale to jest bydlak w środku. Nie rozliczył się podobno z pieniędzy z Romanem Anuczinem, który przygotowywał go do walki z Usykiem, podobno nie rozliczył się też z Alem Siestą, który pomagał mu przy organizowaniu poprzednich walk, i ewidentnie nie jest to fajnie - dodał.

Zobacz także: Joseph Parker poznał kolejnego rywala

Wasilewski nie ma wątpliwości, że Mairis Briedis przeszedł 15 czerwca do historii jako jeden z najbardziej nieczysto walczących bokserów na świecie: - On jest kretynem, że w ogóle się do tego przyznał. Po pierwsze, jest bandytą, a nie sportowcem, a po drugie kretynem, że sam się do tego oficjalnie przyznał.

Źródło artykułu: