- Ważę 106 kg, a nie jestem gruby. Wiadomo, że trochę sobie podjadłem, ale cały czas byłem w treningu. Docelowo już chyba podjąłem decyzję, że zostaję w wadze ciężkiej - powiedział Artur Szpilka w rozmowie z Michałem Rogozińskim z 6PAK.TV.
- Po pierwsze tak: wyszła walka jak wyszła [przyp. red. - w wadze cruiser z Siergiejem Radczenką]. Nie wiem czy to przez zbijanie czy coś. Druga rzecz: w tej ciężkiej boksowałem 10 lat, całą dekadę i nagle zmieniam wagę. Na pewno najbliższa walka będzie w wadze ciężkiej. Co się okaże w przyszłości, tego nie wie nikt - dodał "Szpila".
W kategorii ciężkiej Szpilka doszedł do walki o mistrzostwo świata i miał okazję mierzyć się z czołówką światową. Pod koniec 2019 roku podjął decyzję, aby po 10 latach wrócić do kategorii cruiser - do 90,72 kg.
Przed marcowym pojedynkiem z Siergiejem Radczenką, na Knockout Boxing Night 10 w Łomży, Polak zdołał zbić do limitu niższej wagi, ale w ringu Szpilka męczył się z Ukraińcem i ostatecznie wygrał po kontrowersyjnej decyzji sędziów punktowych.
Szpilka do ringu powinien wrócić pod koniec roku. Obecnie trenuje pod okiem nowego trenera Andrzeja Liczika, który zastąpił Romana Anuczina. 31-letni bokser podpisał porozumienie z dotychczasowym promotorem, Andrzejem Wasilewskim, że po kolejnym pojedynku zostanie wolnym zawodnikiem.
Czytaj także:
Jesienią kolejna walka Marcina Różalskiego
Oskar Piechota zostaje w UFC!
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): zobacz bonusy po gali KSW 53