Po pierwszej, rozpoznawczej rundzie, w kolejnej bokserzy przystąpili do mocnych wymian. Przy jednej z nich Parzęczewski przestrzelił, a reprezentant Uzbekistanu w kontrze wyprowadził lewy sierpowy, który zwalił Polaka a nóg. Ciężki nokaut!
Robert Parzęczewski co prawda wstał, ale sędzia ringowy nie dopuścił go do kontynuowania pojedynku. Sensacja stała się faktem, a Chusanow, pomimo 40 lat, udowodnił swoją dużą wartość.
Pierwotnie, już po raz trzeci przeciwnikiem pięściarza grupy Tymex Boxing Promotion miał być Ryan Ford, ale Kanadyjczyk zgłosił kontuzję. W tej sytuacji zastąpił go Szerzod Chusanow, który wiele lat temu błyszczał na olimpijskich ringach. W ostatnich dwóch dekadach nie było żadnego polskiego boksera z takimi sukcesami, jakie w amatorstwie odnosił zawodnik z Fergany.
Parzęczewski praktycznie nie miał kariery amatorskiej, kiedyś doszedł do ćwierćfinału MP juniorów. Chusanow z kolei to wicemistrz globu z 2003 roku i brązowy medalista MŚ z 2001. W pierwszym z wymienionych turniejów, w Bangkoku, pokonał m.in. Kazacha Baktijara Artajewa, późniejszego mistrza olimpijskiego.
Pięściarz z Częstochowy po walce zadeklarował chęć zrewanżowania się Uzbekowi. Sensacyjna porażka zawodnika Tymex Boxing Promotion oddaliła go od pojedynku o pas mistrza świata w kategorii super średniej. Polak w przeszłości miał już oferty walki o tytuł o duże pieniądze, ale zrezygnował, by przystąpić do niej w odpowiednim czasie swojej kariery.
Czytaj także:
MMA. KSW 55: niepokonany Szwed rywalem Damiana Janikowskiego
MMA. UFC 253. Kibice wspierają Jana Błachowicza przed walką o pas
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow o bójce. "Rzuciło się na mnie jedenastu. Trzech znokautowałem"