Powrót blisko 59-latka do ringu nie był dobrym pomysłem. 11 września szybko znokautował go były mistrz UFC, Vitor Belfort. O zdrowie utytułowanego pięściarza drżeli kibice i eksperci. Według większości z nich "Real Deal" nie powinien już nigdy wychodzić do ringu.
Evander Holyfield pojedynek z Belfortem wziął w zastępstwie za Oscara De La Hoyę, który zachorował na koronawirusa. Legenda światowego boksu powróciła na ring po ponad 10 latach przerwy i spędziła w nim niecałe dwie minuty.
Szef Trillera, Ryan Kavanaugh, nie widzi nic złego w kolejnych pojedynkach z udziałem Holyfielda. Ma wobec byłego mistrza świata nawet konkretne plany, o których opowiedział w programie "The MMA Hour".
ZOBACZ WIDEO: EFM Show 2. Zobacz najbardziej widowiskowe nokauty!
- Mieliśmy kontrakt z Holyfieldem na kilka walk - wyjaśnił Kavanaugh. - Jego rywalem w pierwszej walce miał być Kevin McBride - ostatnia osoba, która znokautowała Tysona. McBride jest tylko dwa lata starszy od Vitora Belforta.
- Mam nadzieję, że Holyfield znów będzie walczył z kimś pokroju Mike Tysona - dodał organizator gali. Jego zdaniem blisko 59-letni bokser znakomicie prezentował się na treningach, ale nie zdołał pokazać tego w krótkim starciu Belfortem.
Sam "Real Deal" czuł się oszukany po walce i winą za porażkę obarczył sędziego, który jego zdaniem zbyt szybko przerwał pojedynek.
Zobacz także:
Były mistrz KSW chce walki z "Pudzianem"
Totalna dominacja! Była mistrzyni KSW błysnęła formą w UFC