Mateusz Masternak (46-5, 31 KO) już niedługo wystąpi w roli ostatecznego eliminatora federacji IBF wagi junior ciężkiej. Polak zmierzy się z Jasonem Whateleyem (10-0, 9 KO). Zawodnik ma koncie m.in. tytuł mistrza Europy federacji EBU. Bokser jest rozgoryczony realiami panującymi we współczesnych sportach walki.
- Kibice bardziej pasjonują się jakimiś śmiesznymi galami, gdzie walczą ludzie niemający żadnego pojęcia o walce. Gdyby zamiast tego kupili PPV na moją walkę, czy moich kolegów po fachu, to moglibyśmy zrobić taki eliminator w Polsce. To mnie trochę boli - powiedział Mateusz Masternak w rozmowie z bokser.org.
Masternakowi chodzi o federacje freak fightowe. Często na takich galach, mających potężną oglądalność, walczą celebryci oraz influencerzy, którzy nie mieli wcześniej nic wspólnego z oktagonem. Walki często odbiegają mocno poziom od tych zawodowych.
ZOBACZ WIDEO: "Chciałbym tę walkę zobaczyć". Mamed Chalidow po raz pierwszy ocenił walkę Pudzianowski - Materla
- Kibice do mnie często mówią czy piszą "Mateusz, ty to jesteś gość, facet z klasą, zawsze z szacunkiem do rywala, nikogo nie obrażasz, tylko robisz swoją robotę". Niestety z perspektywy czasu nie wiem już, czy odbierać to jako komplement, czy wręcz wadę? - pyta retorycznie.
- Bo potem ten sam kibic kupuje PPV na "walki" ludzi, którzy właśnie wygadują głupoty i robią z siebie idiotów. Bo wygląda to trochę tak, że dziś najlepiej narobić trochę "błota", powyzywać kogoś, a jeśli ktoś jest grzeczny, to uważa się go za kogoś nudnego. Najlepiej sprzedaje się głupota - zakończył Mateusz Masternak.
Czytaj więcej:
Były mistrz świata w boksie aresztowany. Jest oskarżony o pobicie
To nowy mistrz świata. Przerażający nokaut!