Były mistrz UFC Francis Ngannou był o włos od sprawienia gigantycznej sensacji i pokonania Tysona Fury'ego w walce wieczoru podczas gali w Rijadzie. "Predator" potężnym lewym sierpowym posłał nawet Brytyjczyka na deski i sensacja wisiała w powietrzu. Miało to miejsce w trzeciej rundzie. Ostatecznie zawodnicy przeboksowali cały dystans pojedynku, a niejednogłośną decyzją sędziów zwyciężył brytyjski mistrz.
Fury otrzymał jednak potężną lekcję pokory. Przed walką był wyraźnym faworytem i jednocześnie lekceważył przeciwnika. Świadczyło o tym również to, że równocześnie negocjował z obozem Ołeksandra Usyka warunki, na jakich stoczą starcie o miano niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej.
Pierwotnie były plany, by hitowy pojedynek odbył się 23 grudnia. Wiadomo już jednak, że w tym roku kibice muszą obejść się smakiem, o czym poinformował Frank Warren.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wkrótce skończy 47 lat. Jedno u "Pudziana" się nie zmienia
- Nie, nie będziemy się na to decydować (mowa o dacie grudniowej - przyp.red.), on nie będzie na to gotowy. Za nim ciężka walka z Ngannou. Będzie potrzebował przerwy, aby wyleczyć swoje ciało, czasu, który zajmuje, a potem wróci na obóz. Będzie miał tylko około pięciu lub sześciu tygodni treningu, więc to się nie stanie - przekazał Frank Warren po ostatnim pojedynku Fury'ego, cytowany przez boxing-social.com.
Wiążące kontrakty na walkę obu mistrzów są podpisane, a zaktualizowany termin pojedynku ma pojawić się w nadchodzących tygodniach.
Fury (34-0-1, 24 KO) i Usyk (21-0, 14 KO) wciąż są niepokonani na zawodowych ringach. Ich pojedynek będzie elektryzował świat sportu, choć trzeba przyznać, iż Fury musi włożyć mnóstwo pracy w przygotowania, tak by wypaść lepiej niż podczas starcia z Ngannou.
Czytaj także:
Fury na deskach! Gigantyczna sensacja wisiała w powietrzu