19 grudnia zeszłego roku zmarł Janusz Gortat, dwukrotny medalista olimpijski w wadze półciężkiej. Utytułowany sportowiec został pochowany na cmentarzu wojskowym na Powązkach w Warszawie, a na pogrzebie pojawili się jego synowie.
Wychował byłego koszykarza NBA Marcina, a także Roberta, który był pięściarzem zawodowym, a obecnie jest sędzią bokserskim. Drugi z wymienionych braci Gortatów w obszernym wywiadzie dla portalu interia.pl opowiedział o niełatwych relacjach z ojcem.
Na co dzień w ich domu panował "megarygor". Miało to związek z tym, że Janusz Gortat w przeszłości był również wojskowym.
- Trwała ciągła rywalizacja z tatą pod względem tego, kto jest lepszy, kto więcej osiągnie. Rozmawialiśmy ostatnio o tym z bratem Marcinem i przyznał, że miał tak samo. Ciężko pojąć, przez co myśmy przechodzili. Niektórych rzeczy nie rozumieliśmy do końca, a musieliśmy udawać, że jest inaczej - tłumaczył Robert Gortat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jaki ojciec, taki syn. Niesamowity gol Cristiano Ronaldo juniora
Do ostatnich chwil bracia starali się wspierać ojca, cierpiącego na demencję. Nie do końca wszystko przebiegło po myśli starszego z braci.
- Zdążyłem się pożegnać, ale może nie wszystko się udało. Może brakło niektórych rozmów... Natomiast byłem przy tacie do samego końca. Bardzo sobie to cenię, a szanuję fakt, że na wysokości zadania stanął szpital, który umożliwił mi wizyty w innym czasie niż oficjalne, przeznaczone na widzenia - dodał.
Czytaj więcej:
Ekspert radzi Fręch. "Magda ma dużo do zyskania"
Po kłopotach Kubackiego chcieli przerwać zawody? Mamy komentarz Borka Sedlaka