Adamek opowiedział o tragicznej śmierci ojca. "Zginęło ponad trzydzieści osób"

Getty Images / Na zdjęciu: Tomasz Adamek
Getty Images / Na zdjęciu: Tomasz Adamek

Tomasz Adamek przeżył w swoim życiu ogromną tragedię. Pięściarz nie skończył nawet dwóch lat, kiedy w wypadku zginął jego ojciec - Józef. - Gdybym miał łatwo, to może nie znalazłbym się tu, gdzie jestem - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

Tomasz Adamek jest jednym z najlepszych pięściarzy w historii Polski. 47-latek może pochwalić się tytułem mistrza świata federacji IBF, IBO oraz kilkukrotnym mistrzostwem świata federacji WBC kategorii półciężkiej. Kibice doskonale pamiętają też pojedynek Adamka z Witalijem Kliczko we Wrocławiu, którego stawką był pas wagi ciężkiej WBC.

Zawodnik z Żywca wszedł na szczyt, a przecież początki jego życia nie należały do łatwych. Gdy miał zaledwie 23 miesiące stracił ojca - Józefa. Ten zginął w jednej najtragiczniejszych katastrof drogowych w historii naszego kraju. Doszło do niej w Wilczym Jarze blisko brzegu Jeziora Żywieckiego.

Śmiertelny wypadek dwóch autobusów pochłonął 30 ofiar. Tomasz Adamek wrócił do tych tragicznych wydarzeń. - Tata woził górników autobusem, była gołoledź, nad ranem. Wjechali na most i zderzyli się z milicyjną Nyską. Nie była to wina ojca, co zostało później dokładnie opisane w książce pt. "Tajemnice Wilczego Jaru". To była bardzo głośna sprawa - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: "Jakby mnie ktoś złapał wózkiem widłowym". Sobiech po walce z Charzewskim na KSW 91

- Po zderzeniu autobus z górnikami zsunął się z mostu na kamienną zatoczkę. Ojciec jeszcze żył, miał złamaną nogę i szramę na gardle. Chwilę później nadjechał drugi bus. Też wpadł w poślizg i poleciał do Jeziora Żywieckiego. Fala podmyła autobus taty. Sekcja zwłok wykazała, że ojciec się utopił. Zginęło ponad trzydzieści osób - dodał.

Tomasz Adamek boksem zainteresował się w czwartej klasie szkoły podstawowej. Treningi w klubie Góral Żywiec rozpoczął w wieku dwunastu lat. - Z powodu tragicznej śmierci taty, mnie i siostrom przysługiwał darmowy bilet na PKS do osiemnastego roku życia. Dzięki temu mogłem dojeżdżać na treningi do Górala Żywiec - zdradził.

- Inaczej nie byłoby nas na to stać. Brałem pajdę chleba z masłem, szklankę mleka od babci i leciałem na autobus. Wracałem do domu o 20 i tak trzy razy w tygodniu. Gdybym miał łatwo, to może nie znalazłbym się tu, gdzie jestem - podsumował.

Już w sobotę Adamek zmierzy się z Mamedem Chalidowem na gali XTB KSW Epic. Relacja tekstowa będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.

Zobacz też:
"Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Komentarze (0)