Jej były mąż przegrał hitową walkę. Rosjanka nie mogła się powstrzymać

Twitter / Getty Images/Mark Robinson/Matchroom Boxing / Na zdjęciu: Jekaterina i Dmitrij Biwołowie
Twitter / Getty Images/Mark Robinson/Matchroom Boxing / Na zdjęciu: Jekaterina i Dmitrij Biwołowie

Dmitroj Biwoł przegrał z Arturem Beterbijewem walkę o mistrzostwo świata. Porażka dała mnóstwo satysfakcji jego byłej żonie, która w przeszłości oskarżyła go o przemoc.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotni wieczór na gali w Rijadzie Artur Beterbijew pokonał Dmitrija Biwoła, stając się niekwestionowanym mistrzem świata w kategorii półciężkiej. Było to pierwsze takie osiągnięcie w "erze czterech pasów" w tej kategorii, a także pierwsze od czasu Roya Jonesa Jr w 2002 roku.

Choć walka była bardzo zacięta i zakończyła się decyzją sędziów (114-114, 115-113, 116-112 na korzyść Beterbijewa), to wynik przyniósł niespodziewane reakcje ze strony byłej żony Biwoła.

Jekaterina Biwoł publicznie wyraziła radość z porażki eksmałżonka na swoich mediach społecznościowych. Para rozwiodła się w zeszłym roku, a ich koniec związku był szeroko omawiany w mediach, m.in. z powodu oskarżeń o przemoc emocjonalną ze strony boksera i kontrolowanie jej zachowania. Jekaterina niejednokrotnie wykorzystywała social media do opisywania swoich trudnych doświadczeń z małżeństwa, co rzuciło cień na dotychczasową karierę zawodową Biwoła.

Po walce Beterbijewa z Biwołem, Jekaterina w poście na Instagramie napisała: "Karma dopadła tego du*ka. Artur, cieszę się z twojego zwycięstwa. Teraz moja praca toczyć się będzie w sądzie". Dodała również: "Tak właśnie powinno być. Bałeś się. Karma cię dorwała, Biwoł. Piep** się! Powiedziałam prawdę".

Co ciekawe, w trakcie walki Rosjanka prowadziła transmisję na żywo. Fani mogli na własne oczy zobaczyć, ile radości dała jej porażka byłego partnera.

Para była małżeństwem przez ponad 10 lat, pobrała się w październiku 2013 roku, a ich relacja zaczęła się w 2007 roku, gdy poznali się na pokładzie samolotu. Wydawali się szczęśliwym małżeństwem, wychowywali dwóch synów - Mirona i Nikona. Sielanka zakończyła się jednak oskarżeniami Jekateriny o przemoc domową. W jednym z postów twierdziła, że mąż ją uderzył, zmusił do aborcji. Utrzymywała także, że prawie zginęła z rąk teściowej.

W innym poście Jekaterina skarżyła się, że Biwoł zaniża alimenty na ich dzieci, płacąc jedynie 1100 dolarów miesięcznie na obu synów, mimo że to ona dostała opiekę nad nimi po rozwodzie.

W jednym z postów sprzed walki Jekaterina zdradziła, że miała zamiar pomóc Beterbijewowi, udzielając mu informacji o problemach zdrowotnych Biwoła. Wspomniała o złamaniu kręgu, licznych operacjach rąk, bolących kolanach, a nawet problemach z widzeniem. "Ale najważniejsze, że on jest tchórzem! Potrzebujemy twojego zwycięstwa, Artur" - pisała.

W wyniku walki wzrosła niepewność co do dalszych planów zawodowych Biwoła. Nie jest wykluczony rewanż z Beterbijewem, choć przyszłość rosyjskiego boksera stoi pod znakiem zapytania, a on sam i jego obóz jeszcze nie wydali oficjalnego stanowiska w odpowiedzi na te rewelacje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty