Tomasz Adamek nie kryje zadowolenia z wyniku wyborów prezydenckich w Polsce. Karol Nawrocki uzyskał ponad pięćdziesiąt procent głosów i to on będzie przyszłą głową państwa po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy. - Każdy ma wolną wolę, nikogo do niczego nie zmuszam. Jak wszyscy wiedzą: zawsze byłem za prawicą i tak pozostanie do końca życia - mówi Tomasz Adamek.
Zaskoczenie w komisji wyborczej
Adamek to były mistrz świata w boksie w federacjach IBF, IBO oraz WBC. Po karierze został w USA. Zamieszkał w Kearny w stanie New Jersey. Pięściarz opowiada, jak wyglądał dzień wyborczy w USA.
- Byłem na wyborach i pani z komisji powiedziała mi, że w naszym regionie jeszcze nigdy nie widziała tylu Polaków chętnych do głosowania, a pracuje w komisji od piętnastu lat - komentuje nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Patrzyli na to z niedowierzaniem. Niecodzienny gol
Przed oddaniem głosu do pięściarza podeszła starsza kobieta, Polka.
- Trzaskowski - zaczepiła mnie - komentuje Adamek.
- Pani kochana, co pani opowiada - uśmiechnąłem się.
- Panie Tomku, wolność! - starała się mnie przekonać. Popatrzyłem na nią i spokojnym tonem powiedziałem: - I tak wygra Nawrocki. Jestem katolikiem, czuję to - odparłem. Pani się na mnie obraziła.
- Polacy w Ameryce wiedzą, że Adamek idzie przez życie z Bogiem i kościołem. I że zawsze głosuje na prawicę. Ja i moja rodzina. Tak wychowałem swoje dzieci - kontynuuje.
- Sto procent moich znajomych, mojego środowiska, popierało Karola Nawrockiego - uzupełnia nasz rozmówca.
Zaprasza prezydenta na trening
Adamek rozmawiał o kandydatach na prezydenta także z mieszkańcami USA. W Ameryce wynajmuje dwanaście apartamentów i ma częsty kontakt z tamtejszą społecznością. - Wiele osób pytało mnie, na kogo oddam swój głos. "Tomek, who?" - zaczepiali mnie ludzie. A ja na to: "I'm going vote for Nawrocki". W odpowiedzi słyszałem: "You are good men" - komentuje Adamek.
W USA Karol Nawrocki zyskał prawie 57 procent poparcia, co stanowi nieco ponad 28 tysięcy głosów.
Były pięściarz czeka na nowego prezydenta w USA. - Ostatnio pan Nawrocki odwiedził Amerykę podczas kampanii. Ludzie z jego sztabu dzwonili do mnie, mieliśmy się spotkać, ale niestety nie dałem rady przyjechać - opowiada. - Kibicowałem mu, przekazałem wsparcie telefonicznie. Na następną wizytę prezydenta w USA zjawię się na sto procent - komentuje.
Adamek zaprasza Karola Nawrockiego na trening bokserski. - Wiem, że prezydent boksuje, dlatego jeżeli będzie chciał potrenować, jeżeli będzie chciał, bym go trochę poduczył, to panie prezydencie: jestem gotowy - mówi Adamek.
- Widziałem filmiki, jak trenował. To kawał chłopa, a nie jakiś kurczak. Ta siła na pewno przyda się podczas prezydentury. W polityce trzeba mieć mocny cios, sam się o tym przekonałem, gdy byłem na drodze do europarlamentu. Wiadomo, prezydent nie będzie walczył pięściami, a słowem i mam nadzieje, że sobie poradzi - komentuje. - Chętnie z nim potrenuje, by dodać mu otuchy do walki - uzupełnia Adamek.
Dwa zwycięskie głosy
Adamek nie potępia faktu, że Karol Nawrocki uczestniczył w przeszłości w ustawkach kibicowskich. - Dla mnie to nie ma znaczenia. Ważny jest człowiek i serce. Każdy się kiedyś bił. W polityce musisz mieć charakter. Jeśli go nie masz, nie będziesz dobrym wojownikiem. Sport jest powiązany z polityką - twierdzi.
- Jestem zadowolony, bo wygrała prawica. Żyję w Ameryce, ale jestem obywatelem Polski. Poszedłem głosować z dumą, to mój obowiązek. Mam dwa obywatelstwa. W ostatnim czasie oddałem dwa zwycięskie głosy na dwóch wojowników: Donalda Trumpa i Karola Nawrockiego. Do tego papieżem został Amerykanin. Świat zmierza w dobrym kierunku - mówi.
Na koniec zapowiada swój powrót do ringu. Po karierze pięściarskiej Adamek walczy w formule mieszanych sztuk walki. - Stanie się to w tym roku, prawdopodobnie jesienią. Kibice zobaczą mnie w ringu. W Polsce - kończy Tomasz Adamek.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty