W Stanach Zjednoczonych za rządów Donalda Trumpa każdy ma być równo traktowany. Nie ma wyjątków. Przekonał się o tym Julio Cesar Chavez Jr., były mistrz świata w boksie.
39-latek został deportowany ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku. Amerykański Urząd Imigracyjny i Celny (ICE) potwierdził, że sportowiec wrócił do swojego kraju przez Arizonę. Deportacja miała miejsce 18 sierpnia.
ZOBACZ WIDEO: "Niepotrzebnie kłamał". Taki zarzut postawił Cezaremu Kuleszy
Chavez Jr. został aresztowany w Los Angeles za składanie fałszywych oświadczeń we wniosku imigracyjnym oraz za pobyt w USA na wygasłej wizie. Dodatkowo sąd uznał go za winnego nielegalnego posiadania broni maszynowej. Po powrocie do Meksyku, bokser trafił do więzienia w Hermosillo w stanie Sonora.
Sekretariat Bezpieczeństwa Meksyku poinformował, że były bokser jest poszukiwany za rzekomy udział w przestępczości zorganizowanej i handlu bronią. Ernesto M. Santacruz Jr., dyrektor biura terenowego ERO w Los Angeles, określił go jako "poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego".
Deportacja Chaveza Juniora wpisuje się w zaostrzenie przepisów imigracyjnych przez administrację Donalda Trumpa. Tricia McLaughlin z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA podkreśliła, że "nikt nie stoi ponad prawem, nawet światowej sławy sportowcy".
Chavez Jr., syn Julio Cesara Chaveza, legendy boksu, był mistrzem świata federacji WBC w wadze średniej. Jego ostatnia walka odbyła się 28 czerwca, kiedy przegrał z youtuberem Jake'em Paulem w Kalifornii.
Którego we własnym kraju uważają za zagrożenie i wsadzili a mowa o Meksyku.
Może protesty w obronie demokracji....