Niesamowity zwrot. Miał walczyć z Uskiem, a przegrał przed czasem

Getty Images / Na zdjęciu: Fabio Wardley wygrywa z Josephem Parkerem
Getty Images / Na zdjęciu: Fabio Wardley wygrywa z Josephem Parkerem

Fabio Wardley po dramatycznym pojedynku w londyńskiej O2 Arenie znokautował Josepha Parkera w 11. rundzie. Brytyjczyk, mimo trudnych momentów, odwrócił losy walki i zapewnił sobie szansę na pojedynek o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej.

W tym artykule dowiesz się o:

W londyńskiej O2 Arenie kibice obejrzeli jedną z najbardziej emocjonujących walk wagi ciężkiej ostatnich lat. Fabio Wardley (20-0-1, 19 KO), niepokonany pięściarz z Ipswich, po raz kolejny udowodnił, że jego determinacja i odporność potrafią przesądzić o zwycięstwie nawet wtedy, gdy sytuacja wydaje się beznadziejna. Po trudnych, momentami jednostronnych rundach, Brytyjczyk odwrócił losy pojedynku i znokautował Josepha Parkera (36-4, 24 KO) w 11. odsłonie.

Od pierwszego gongu to Parker nadawał ton wydarzeniom. Były mistrz świata ruszył z dużą aktywnością, szukając przewagi lewym hakiem i kombinacjami w półdystansie. Wardley, jak zwykle agresywny, próbował przebić się z prawą ręką, ale już w końcówce pierwszej rundy jego nos był rozbity i krwawił. Parker wyczuł moment i zasypał rywala serią ciosów, które mogły zakończyć walkę, gdyby nie gong ratujący Wardleya przed nokdaunem.

Początek drugiej odsłony wyglądał podobnie. Parker nacierał, szukając skończenia. Jednak jedna celna prawa ręka Wardleya odmieniła wszystko. Nowozelandczyk zachwiał się i był bliski upadku, a Wardley ruszył z huraganowym atakiem. Parker przetrwał tylko dzięki interwencji sędziego, który wstrzymał akcję po wypadnięciu ochraniacza z ust. To dało mu chwilę na odzyskanie równowagi i przetrwanie do końca rundy.

ZOBACZ WIDEO: Szpilka odpowiada na krytykę Raubo. "Każdy ma swoje zdanie"

Trzecia i czwarta runda przyniosły chwilowe uspokojenie, choć emocje wciąż były ogromne. Parker odzyskał rytm, ponownie zaczął trafiać lewym hakiem, zmuszając Wardleya do cofania się. W piątej rundzie Brytyjczyk wyglądał na zmęczonego, a Parker, cięższy i bardziej doświadczony, przejął kontrolę nad tempem pojedynku. W szóstej rundzie weteran wagi ciężkiej wyglądał na pewnego zwycięstwa - trafiał czysto, punktował i wydawało się, że rozpracował młodszego rywala.

Siódma i ósma runda to kolejne fragmenty przewagi Parkera. Trafiał z dystansu, kontrował, a jego ciosy zaczynały sięgać celu coraz częściej. Wardley miał jednak żelazną szczękę - przyjmował wszystko i cały czas odpowiadał pojedynczymi kontrami. Tempo walki spadło, ale napięcie rosło z każdą sekundą.

W dziewiątej i dziesiątej rundzie Parker wyraźnie prowadził na kartach punktowych. W końcówce dziesiątej rundy trafił kilkukrotnie, mając Wardleya na skraju pierwszej porażki w karierze. Brytyjczyk wyglądał na wyczerpanego, ale w ostatnich sekundach zdołał trafić kontrującym prawym podbródkowym, który wstrząsnął Parkerem i dał mu tlen do dalszej walki.

Gdy rozpoczęła się 11. runda, wszystko wskazywało na to, że Parker jest o krok od wygranej. Tymczasem Wardley wyszedł agresywnie, trafił potężnym prawym sierpowym i rzucił się na rywala z serią uderzeń. Parker cofnął się do lin, próbując przetrwać napór, ale Brytyjczyk nie zamierzał zwalniać. Kolejne ciosy spadały na głowę Nowozelandczyka, aż sędzia Howard Foster wkroczył między zawodników, przerywając walkę.

Parker, wyczerpany i rozbity, mógł tylko bezradnie patrzeć, jak jego seria sześciu zwycięstw dobiegła końca. Wardley natomiast padł na kolana, świętując najbardziej spektakularne zwycięstwo w karierze. Chociaż trzeba przyznać, że wielu sędziów nie przerwałoby tej walki aż tak szybko.

Fabio Wardley pozostaje niepokonany i tym samym staje się głównym kandydatem do walki z Oleksandrem Usykiem o tytuł niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej. Jego styl - agresywny, ryzykowny, ale pełen serca - znów dostarczył kibicom widowiska, które długo pozostanie w pamięci.

Joseph Parker, mimo porażki, potwierdził, że wciąż jest jednym z najlepszych technicznie zawodników w królewskiej kategorii. Jednak tej nocy to Wardley pokazał, że determinacja potrafi pokonać doświadczenie.

Komentarze (13)
avatar
prym
26.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chyba nie ma takiego zawodnika jak Usk , jest za to Usyk i brytol ewentalnie mógłby walczyć ale z Usykiem a nie z Uskiem 
avatar
KotEnio
26.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
przekret jakich malo !! ile dostal ten ringowy od anglikow ?? boks to najbardziej skorumpowany sport !! 
avatar
Wojciehus
26.10.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Sędzia pomógł wygrać Brytolowi walkę!!! 
avatar
Tomasz Kucharski
26.10.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niepokonany ale z jedną porażką??? Kto pisze takie materiały?? 
avatar
Janusz Szociński
26.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To chyba sędzia wygrały tę walkę ? 
Zgłoś nielegalne treści