Gołowkin rozpoczął wyjątkowo spokojnie, analizując poczynania spiętego pretendenta. Brytyjczyk próbował atakować na korpus, w odpowiedzi "GGG" na minutę przed końcem pierwszego starcia doskoczył lewym sierpowym. Po przerwie Murray zaskoczył czempiona ciosem na głowę, błyskawicznie klinczując po skutecznej próbie.
Poważnie zagrzmiało w trzeciej rundzie, Gołowkin zaczął szukać możliwości mocnego przetestowania Murraya i krążył wokół 32-latka. W końcu dopadł go przy linach, poczęstował kilkoma bombami i spowodował chwiejne ruchy oponenta.
[ad=rectangle]
W czwartym starciu zaczęła się egzekucja słabszego challengera - bombardier z Karagandy trafił idealnie na korpus i Murray przysiadł na macie ringu, podnosząc się na osiem. Kilkanaście sekund później powtórka i wydawało się, że pokiereszowany twardziel w końcu pęknie. Nic z tych rzeczy, były rywal Sergio Martineza dalej dzielnie przyjmował warunki króla nokautu, momentami odgryzając się.
Koniec wisiał w powietrzu, w dziesiątej rundzie Murray po zainkasowaniu podwójnego prawego ponownie znalazł się na deskach, ale raz jeszcze przełamał kryzys. W jedenastej odsłonie do akcji wkroczył ringowy Luis Pabon, który zdecydował się przerwać jednostronny pokaz i poddać dumnego Brytyjczyka. Tym samym Gołowkin kontynuuje niebywałą serię, zwyciężając przed czasem po raz dziewiętnasty z rzędu.