24 października w Dusseldorfie Fury (24-0, 18KO) skrzyżuje pięści z dominatorem królewskiej dywizji, który przystąpi do 19. kolejnej obrony pasów. Warto poznać historię irlandzkiego "Króla Cyganów", jednego z najpopularniejszych pięściarzy Wysp Brytyjskich. A opowieść ta jest równie barwna jak cała postać szalonego wielkoluda.
Fury dzieciństwo spędził w irlandzkiej rodzinie travellerów prowadzących koczowniczy tryb życia. Charakterystyka funkcjonowania w takiej społeczności jest dość osobliwa i nieskomplikowana zarazem, bowiem polega na przemieszczaniu się z miejsca na miejsce, mieszkając w mobilnej przyczepie lub namiocie. Olbrzym z dumą opowiada o cygańskich korzeniach, choć wielokrotnie musiał mierzyć się z uprzedzeniami i obelgami.
- Na co dzień zmagałem się z antypatią innych ludzi. Dla mnie nie miało znaczenia, gdzie i jak mieszkam. "Ty cygański draniu, tłusta cygańska świnio" - takie odzywki były na porządku dziennym. Dzięki moim cygańskim korzeniom mam niezłomną wolę walki, determinację i głęboko zakorzenioną wolę zwycięstwa. We mnie nie ma choćby krzty przegranego - mówił w wywiadzie dla "The Independent".
Goła pięść sprawiedliwości
Irlandzcy Cyganie od dziecka wychowywani są według ściśle określonych zasad. Nie ma miejsca na ustępowanie, pokorne schodzenie z drogi, a sposób na walkę z pogardą jest tylko jeden - bezkompromisowe rozwiązanie siłowe. Mierzący 206 cm Tyson przyznaje, że pierwszy raz pożytek ze swoich pięści zrobił podczas lokalnego konfliktu, a dodać należy, że tradycja nakazywała walkę na gołe pięści (Bareknuckle fight). W tej specyfice konfrontacyjnej specjalistą w latach młodości był ojciec Fury'ego, John. Próbował też swoich sił na zawodowstwie, ale najwyraźniej rękawice zbytnio go piły, przygodę zakończył po ośmiu latach z rekordem 8 zwycięstw, 4 porażek i remisu. Miał za to okazję zmierzyć się z Henrym Akinwande, byłym czempionem WBO. To właśnie John przekazał synowi gen wojownika, a imię Tyson zostało nadane mu na część "Żelaznego" Mike'a Tysona, który w momencie narodzin giganta (1988 rok) był zunifikowanym mistrzem królewskiej kategorii wagowej. John Fury nigdy nie był ideałem, hulanki potrafiły go pochłaniać bez reszty, ponadto nieelegancko obchodził się z kobietami. W 2011 roku otrzymał karę bezwzględnego więzienia, gdy podczas jednej z ulicznych bijatyk wydłubał "rywalowi" oko. Od kilku miesięcy przebywa na wolności i zapewne aktywnie będzie uczestniczył w najważniejszym obozie treningowym w historii familii Furych.
Sporty walki są wizytówką tej rodziny. Wujek Tysona, Peter jest jego pierwszym szkoleniowcem, bratanek Hughie (198 cm wzrostu) pomimo zaledwie 20 lat ma już na koncie stoczonych piętnaście profesjonalnych bojów, wszystkie wygrane w tym osiem przez nokaut. Utalentowanego młodziana zobaczymy również na wielkiej gali w Dusseldorfie. Z kolei kuzyn Andy Lee jest aktualnym czempionem federacji WBO w wadze średniej, a niegdyś był namaszczony przez wspaniałego trenera Emanuela Stewarda (wieloletni mentor Władimira Kliczki, zmarł w 2012 roku) na przyszłą gwiazdę wśród zawodowców.
Człowiek z zasadami
Tyson Fury ma opinię świra, człowieka niezrównoważonego, po którym można spodziewać się dosłownie wszystkiego, co akurat w starciu z ukraińskim "Doktorem" może być mocną kartą przetargową. Zupełnie inne spojrzenie na tę sytuację ma małżonka giganta, Paris. Szczęśliwa para jest w związku małżeńskim od ponad sześciu lat, a 25-letnia życiowa partnerka przyznaje, że dla niej mąż jest uosobieniem dżentelmena. Paris i Tyson skonsumowali wspólną miłość po raz pierwszy w noc poślubną, co jest zgodne z filozofią życia irlandzkich travellerów.
- Nawet gdy byliśmy zaręczeni, Tyson spał w przyczepie kempingowej na podwórku mojego rodzinnego domu, a ja byłam w swojej sypialni. Nie spaliśmy ze sobą do czasu wzięcia ślubu. Tak powinno być - czytamy w serwisie heavy.com.
Dość szybko młoda para doczekała się potomstwa, córka Venezuela ma pięć lat, zaś syn Prince trzy. Wielka tragedia spadła na nich w 2014 roku, gdy Paris będąc w piątym miesiącu ciąży poroniła. Kilka dni po bolesnym wydarzeniu Fury miał walczyć z Aleksandrem Ustinowem, ale z tamtego startu zrezygnował, przez co spadła na niego lawina krytyki. Dopiero później wyjaśniło się, dlaczego w ostatniej chwili wycofał się z pojedynku.
Choć ma dopiero 26 lat, jest u progu najtrudniejszego wyzwania w karierze, które w przypadku zwycięstwa wyniesie go na sportowy Mount Everest. Jedni go uwielbiają, inni nie znoszą, ale nikt nie zdoła przejść obok tak barwnej postaci obojętnie. Gotowy scenariusz na film, ale czy z happy endem? Przekonamy się 24 października.
#dziejesiewsporcie: Kaczki wtargnęły na boisko
Źródło: sport.wp.pl