Sosnowski: Szanse Wacha na zwycięstwo z Powietkinem są nikłe

- Wierzę, że Mariusz Wach napsuje dużo krwi Aleksandrowi Powietkinowi i godnie zaprezentuje Polskę, ale spodziewam się wygranej Rosjanina - mówi Wirtualnej Polsce Albert Sosnowski.

Michał Bugno
Michał Bugno

- Każdy inny wynik będzie dla mnie jeszcze większą sensacją niż niedawne zwycięstwo Głowackiego z Huckiem - dodaje były pretendent do tytułu mistrza świata organizacji WBC w wadze ciężkiej.

Wach zmierzy się z Aleksandrem Powietkinem 4 listopada na gali w Kazaniu. Stawką pojedynku będzie pas WBC Silver.

- To wielka sensacja i świetna wiadomość dla polskiego boksu. Cieszę się, że Mariusz pozbierał się po dyskwalifikacji, choć muszę przyznać, że czeka go niezwykle trudne zadanie. Wiadomo, że przed pojedynkiem nikt nie stoi na straconej pozycji, ale wydaje mi się, że jego szanse na zwycięstwo są nikłe - ocenia Albert Sosnowski.
- Widać, jak ogromny progres zrobił ostatnio Powietkin, który wygrał trzy walki z rzędu, a ostatnio w pierwszej rundzie skasował Mike'a Pereza. Z drugiej strony - było to jedyne starcie Rosjanina od października ubiegłego roku, a brak rytmu startowego może rzutować na jego postawę w pojedynku z Wachem - zaznacza.

W ciągu ostatniego roku „Polski Olbrzym” odniósł cztery zwycięstwa, ale zdaniem Sosnowskiego w jego boksie widać pewne niedoskonałości.

- Mariusz ciężko pracuje na treningach, ale widać, że jego postępy trochę przyhamowały. Za rzadko używa lewej ręki, a jego obrona nie jest zbyt szczelna - zauważa 36-letni pięściarz.

- Wierzę, że Mariusz napsuje dużo krwi Powietkinowi i godnie zaprezentuje Polskę, ale spodziewam się wygranej Rosjanina. Każdy inny wynik byłby dla mnie zdecydowanie większą sensacją niż niedawne zwycięstwo Głowackiego z Huckiem - ocenia.

Jako największe atuty Wacha Sosnowski wskazuje odporność na ciosy i warunki fizyczne.

- Czasem jeden pięściarz bardziej pasuje drugiemu, a czasami mniej. Jeżeli Mariusz wykorzysta swoje atuty, to będziemy oglądać ciekawy pojedynek. A jeśli walka potoczy się dla niego źle, to... przynajmniej zarobi duże pieniądze - podkreśla "Dragon".

Zwycięzca walki Wach - Powietkin zostanie oficjalnym pretendentem do pasa mistrza świata federacji WBC, który obecnie należy do Deontaya Wildera.

- Powietkin jest głodny sukcesu. Ma ambicje na mistrzowski tytuł i wydaje mi się, że go zdobędzie. Jest zdecydowanie lepszym zawodnikiem od Wildera i jeżeli dojdzie do ich walki, to - podobnie jak teraz - będzie dla mnie zdecydowanym faworytem - kończy Sosnowski.

Michał Bugno, Wirtualna Polska

Autor na Twitterze:

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×