Marcin Najman: Widziałem jak sobie wstrzykiwał testosteron na jednym z obozów

Marcin Najman odkrywa wszystkie karty. Zdradza, kto zażywa niedozwolone środki i dlaczego organizatorzy Polsat Boxing Night nie chcą testować swoich zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

Złożył pan wniosek do Komisji do Zwalczania Dopingu o przebadanie Przemysława Salety przed galą Polsat Boxing Night, która odbędzie się 26 września w Łodzi. On sam jednak podsyca atmosferę mówiąc, że "złapać na dopingu dają się tylko biedni i głupi".

- To jest cyniczna odpowiedź oddająca klimat, w jakim Saleta przygotowuje się do walk. Trzeba dodać, że on się wypowiedział po złożeniu mojego wniosku i mówił: - Co oni mogą mi zrobić, skoro to jest moja ostatnia walka? Oczywiście mogą go zawiesić i wtedy będzie jasne, jak przez całe życie przygotowywał się do pojedynków, jak nieuczciwe to było w stosunku do innych rywali. Każdy, nawet średnio inteligentny człowiek, może sobie po tych wypowiedziach wyrobić zdanie na jego temat. Ja wiem, że on zażywa środki dopingujące.

Skąd ta pewność?

- Ja po prostu to widziałem. Widziałem na jednym z obozów, jak sobie wstrzykiwał testosteron. Nie mówię, że mi się wydaje, że on jest na "wspomagaczach", ja to wiem, bo widziałem.

Dlaczego postanowił pan publicznie walczyć o jego przetestowanie?

- Pękło to we mnie, jak walczył z Andrzejem Gołotą , który wyszedł do niego czysty jak łza. Doskonale wiedział, że Andrzej jest czysty, a sam wyszedł na ring, jak tablica Mendelejewa. Nie daruję mu tego, bo Andrzej to jedna z największych polskich legend.

Ciężko uwierzyć w to, że organizatorzy nie widzą problemu i potrzeby wykonywania testów na obecność niedozwolonych środków.

- Dostrzegają to wszyscy, tylko jest zmowa milczenia. Polsat Boxing Night to duża gala, nie trzeba się domyślać, że chodzi o interesy, pieniądze. Wiele osób chce żeby ona się po prostu odbyła. Ludzie płacą, więc organizatorzy chcą dać widzom wielkie widowisko. Panuje tam ogromna hipokryzja. Większość ludzi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się tam dzieje. Sposób na odkrycie kart jest bardzo prosty – po prostu skontrolujmy zawodników.

Tu też chodzi o podwykonawców. W minionym roku był nim Andrzej Wasilewski, który wystawiał do walki swojego zawodnika - Artura Szpilkę . Chcąc dbać o czystość rywali dla Szpilki, poprosił o wykonanie testów dla przeciwników. Stąd ta komisja się tam znalazła. Teraz podwykonawcą jest ktoś inny, kto nie ma w tym żadnego interesu i testy się nie odbywają.

Sami bokserzy też nie chcą się badać…

- Dariusz Michalczewski zapytał wprost "Jaki problem mają zawodnicy z testami skoro wiedzą, że są czyści?". Saleta twierdzi, że robię to wszystko dla promocji. Niech więc odejmie mi te argumenty i się przebada. Niech mnie skompromituje i udowodni, że jest czysty. To jest bardzo proste. Proponowałem nawet, że sam mu te testy zasponsoruje. Jestem pewny, że skończą się one wynikiem pozytywnym.

Dlaczego nie ma pan wątpliwości wobec innych zawodników, np. Tomasza Adamka, z którym Saleta stanie do walki?

- Jak spojrzysz na Adamka przed pojedynkiem, to nie widzisz w jego muskulaturze wielkich zmian. Natomiast kiedy widzisz zawodnika, takiego jak Saleta, który zażywa środki dopingujące, zauważysz, że w pierwszych dniach przygotowań wygląda on zupełnie inaczej, niż w ich połowie. Później staje się charakterystycznie opuchnięty, ponieważ w jego organizmie zatrzymuje się woda. Na ważeniu też wygląda inaczej. Zmienia się jak kameleon, dlatego tylko wobec niego mam pewność.

Zdaje się, że on też nie odpuszcza i niedawno wytoczył przeciwko panu proces m.in. o zniesławienie.

- Tak i to jest bardzo ciekawe. Przemysław Saleta wytoczył mi proces m.in. o zniesławienie, ponieważ nazwałem go "nierobem". Teraz cały czas oskarżam go o stosowanie środków dopingujących, mówię wprost, że oszukiwał, oszukuje nadal i co? Żadnego kolejnego procesu nie ma. Czy to nie jest już podejrzane? Co ciekawe, podczas ostatniego procesu Saleta stwierdził, że swoimi działaniami utrudniam mu działalność charytatywną. Jestem pewny, że ten człowiek nie przelał ani złotówki na konto jakiegokolwiek potrzebującego. Istnieje różnica pomiędzy lansowaniem się na imprezach charytatywnych, a rzeczywistym pomaganiem. On jest sztandarowym przykładem koksiarza, a nie prawdziwego sportowca. 

Nie każdy to wie, ale pan się mocno angażuje w akcje charytatywne.

- Owszem. To daje mi wielką satysfakcję, że mogę komuś pomóc. Regularnie przelewam niemałe kwoty, bo wtedy sam czuje się ze sobą lepiej. Zresztą cała moja gaża z walki z Saletą podczas KSW 14 w całości została przekazane potrzebującym. Z kolei październikowa gala o mistrzostwo świata w K1, której jestem współorganizatorem, również została wzbogacona o walkę wieczoru - Iwona Guzowska kontra Ewa Kasprzyk, z której nagroda w wysokości 20 000 zł zostanie przekazana na cele charytatywne.

Ostatnio wiele przypadków stosowania dopingu wychodzi z UFC. Najgłośniejszy dotyczy Nicka Diaza, który został zawieszony na 5 lat i dostał 165 000 dolarów grzywny, ponieważ podczas walki był pod wpływem marihuany.

- Podobnie, jak w przypadku walki Mike Tyson - Andrzej Gołota. Mike również był wtedy pod wpływem marihuany. Walka została uznana za "no contest", co jest śmieszne. Kara wobec takiego zawodnika powinna być taka sama, jak w Stanach.

Kto pana zdaniem wygra nadchodzącą walkę Saleta - Adamek?

- Myślę, że szanse są wyrównane. Adamek ma już swoje lata, a to oznacza, że już powoli tarci swoje największe atuty - szybkość i refleks, dzięki którym wygrywał wcześniej swoje pojedynki. Saleta jest większy, co przemawia na jego korzyść. Mimo że jest nagrzany koksem, uważam, że nie ma przewagi nad Adamkiem. Śmiem twierdzić, że Saleta bez wspomagania nie jest w stanie już sobie sam sznurówek zawiązać.

Dlaczego sportowcy decydują się na doping? Jakie należałoby podjąć kroki, by wyeliminować ten problem?

- Niestety jest społeczne przyzwolenie na zażywanie niedozwolonych środków. Tak wiele osób ze środowiska wie, co się dzieje - wiedzą, kto i co bierze. Ci ludzie znają się osobiście. Nie można udawać głupiego i zamiatać wszystkiego pod dywan. Powinniśmy głośno mówić o nazwiskach, powinniśmy robić regularne testy.

Walka o mistrzostwo świata w formule K1 odbędzie się 16 października w hotelu Hilton w Warszawie.

Z Marcinem Najmanem rozmawiała Nikola Zbyszewska.

Źródło artykułu: