Piękna polska bokserka zaskakuje. 10 lat temu starła się z mężczyzną w klubie
- Na prawie karnym? Nie do końca...
Zmierzam do tego, że pani sobotnia rywalka, Włoszka Anita Torti, z zawodu jest prawniczką.
- Myślałam, że może chodzi o sytuację sprzed dziesięciu lat, gdy miałam bójkę w klubie z mężczyzną. Minęło tyle lat, sprawa została dawno zapomniana. Wiem, że Torti jest prawniczką, ale w ringu argumenty słowne nie będą miały żadnego znaczenia. Przemawiać będą nasze pięści, odpowiednio dobrana taktyka, szybkość, wytrzymałość i atuty bokserskie. Między linami sztuczki prawnicze jej nie pomogą. Wiem dużo na jej temat, widziałem walki z jej udziałem. Mamy dobrze ułożony plan taktyczny, wiemy, że chętnie pójdzie na wymiany, jest chaotyczna, przez co nie jest łatwo ją okiełznać.
10 marca Torti świętowała czterdzieste urodziny. Pani w jej wieku będzie dalej boksowała?
- Nie żartujmy! Zostawię pole do popisu młodszym zawodniczkom. W tym momencie mam 31 lat i zakładam, że maksymalnie powalczę do 35. roku życia. Późno zaczęłam boksować, jak miałam 21 lat. Bernard Hopkins zaczął mając 23 lata, a jest najstarszym mistrzem świata w historii tego sportu (dokonał tego w 2011 roku, w wieku 46 lat i 126 dni przyp.red.). Nie chciałabym odkładać decyzji o zakończeniu kariery. Mam wokół siebie osoby mnie kochające, które podpowiedzą mi kiedy przyjdzie czas pożegnania, bo bywa tak, że zawodnik nie potrafi obiektywnie ocenić sytuacji. Mam nadzieję, że będę mądra i przebiegła jak Floyd Mayweather Junior i zawieszę rękawice na kołku w odpowiednim momencie.
Ostatni pojedynek z pani udziałem nie był wyjątkowym widowiskiem. Zwycięstwo nad Elfi Philips, zdobycie tytułu mistrzyni Europy, ale fajerwerków zabrakło. W sobotę presja będzie większa, żeby pokazać kibicom inny, ciekawszy boks?
- Jasne! Na sparingach zwracałam na to uwagę, żeby nie klinczować. Szczerze powiem, że odrobinę mnie to denerwuje, bo klincz jest przecież elementem walki. W sobotę będzie regularna bitwa pozbawiona trzymania. Przepracowałam dwa miesiące z myślą o tym, żeby zwiększyć swoje umiejętności i dobrze odnajdywać się zarówno w półdystansie, jak również w długim dystansie. Philips była bardzo, bardzo trudną przeciwniczką, stawiała na nieustanną presję i trudno było trzymać się od niej z daleka. W sobotę chciałabym stoczyć pojedynek cios za cios, ząb za ząb. Nie zamierzam się tłumaczyć, ale do tamtej potyczki trenowałam w Las Vegas, w innej strefie czasowej, i po powrocie był kłopot z przestawieniem się.
Rozmawiał: Piotr Jagiełło